W czwartek 27 października Komisja Europejska potrąciła Polsce po raz siódmy karę za niewykonanie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) dotyczącego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Do Polski nie trafi zatem 30 milionów euro z funduszy unijnych.
Jak przypomina korespondentka RMF FM, od momentu nałożenia kary, Polska straciła już 267 milionów euro. W przeliczeniu po obecnym kursie daje to ok. 1 miliard 263 miliony złotych utraconych funduszy unijnych.
KE uważa, że Polska wciąż nie wykonała orzeczenia TSUE
W czwartek minął też rok od momentu, gdy TSUE zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz KE okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie. Decyzja ta była następstwem utrzymania przepisów krajowych odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN.
Polski rząd przekonuje, że do orzeczenia się zastosował, gdyż zlikwidował sporną izbę (zastąpiła ją Izba Odpowiedzialności Zawodowej). Jednak spór obecnie toczy się o sędziów zawieszonych przez "starą" Izbę; m.in. Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn wciąż nie zostali przywróceni do orzekania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zresztą kwestia cofnięcia zmian w sądownictwie była jednym z tzw. kamieni milowych związanych z wypłatą pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Polska sama zobowiązała się do wycofania z części zmian, w tym do usunięcia Izby Dyscyplinarnej, reformy systemu dyscyplinującego oraz przywrócenie zawieszonych sędziów.
Polski rząd nie chce zmienić prawa w sposób, jaki zapisaliśmy w naszej umowie w kwestii przywrócenia niezależności sądownictwa. I dlatego nie możemy i nie wypłacimy żadnych pieniędzy - stwierdziła przed miesiącem szefowa KE Ursula von der Leyen.
Zaostrzenie kursu względem UE już w lipcu zasygnalizował Jarosław Kaczyński. Na spotkaniu w Poznaniu z sympatykami Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że to "Unia prowadzi wojnę z nami", a nie Polska z UE. Zapowiedział też wtedy, że rząd kończy z polityką ustępstw wobec Brukseli, co później kilkukrotnie powtórzył na kolejnych spotkaniach w innych miastach.
TK kontra TSUE
Sprzeciw wobec orzeczenia TSUE wyraził Zbigniew Ziobro. To głównie w jego resorcie wykuwały się reformy sądownictwa, o które dziś toczy się batalia między Warszawą a Brukselą. W odpowiedzi na karę za niewykonanie środków tymczasowych dotyczących Izby Dyscyplinarnej minister sprawiedliwości i prokurator generalny w listopadzie 2021 r. skierował do krajowego Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności unijnych traktatów pod kątem zgodności z polską ustawą zasadniczą.
W ocenie Prokuratora Generalnego kolejne orzeczenia TSUE w sposób nieuprawniony rozszerzają traktatowe kompetencje UE, naruszając postanowienia polskiej konstytucji i ignorując orzeczenia polskiego TK - argumentowała wtedy Prokuratura Krajowa.
Sędziowie TK nad tym wnioskiem pochylili się 19 października, jednak po niespełna godzinie odroczyli posiedzenie do 14 grudnia.
"Właśnie Komisja Europejska ukradła nam 30 mln euro. Pod niemiecką presją, za namową niemieckiej partii w Polsce" - napisał Zbigniew Ziobro na Twitterze.