Kilka dni temu brytyjskie i rosyjskie media ogłosiły "koniec łupkowej rewolucji w Polsce". Dziennik "Guardian" i agencja Interfax nie bez satysfakcji odnotowały, że zamiast gazu na 300 lat, amerykańskie koncerny pozostawiły po sobie u nas niedosyt i rozczarowanie. "Za kilka lat po poszukiwaniach gazu łupkowego w Polsce nie będzie nawet śladu" - skonstatowały. Czy to naprawdę koniec snu o gazowym eldorado nad Wisłą? Specjaliści przekonują, że gaz u nas jest, ale o wiele trudniej dostępny niż za oceanem. - Uwarunkowania geologiczne i głębokość pokładów sprawiają, że nie da się przełożyć jeden do jeden metod jego wydobywania z Ameryki - wyjaśnia w rozmowie z money.pl Grzegorz Maziak, ekspert rynku paliw e-petrol. - Będzie to więc bardziej kosztowne i długotrwałe - dodaje. Za wykonanie jednego odwiertu trzeba u nas zapłacić 10-15 mln dolarów.
Wtóruje mu Marcin Zięba, dyrektor generalny Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego. On również wśród czynników, które przekreśliły szanse na rewolucję łupkową w naszym kraju, wymienia "geologię polskich skał", które okazały się bardziej wymagające niż te, które występują w Ameryce Północnej. - To wcale nie oznacza końca poszukiwań gazu i ropy w złożach niekonwencjonalnych - odpowiada. - Potrzebna jest dalsza praca nad technologią odpowiednią dla naszej specyfiki - dodaje.
- Nie można skreślać gazu łupkowego, ale huraoptymizm był zdecydowanie na wyrost - ocenia Grzegorz Maziak. Jego zdaniem gaz w końcu popłynie, ale nie będzie go, aż tak wiele, jak wszyscy oczekiwali.
- Wciąż nie znamy potencjału ekonomicznego polskiego gazu z łupków, ale na eldorado w najbliższych latach nie mamy podstaw liczyć. Do tego potrzeba czasu i naprawdę dużych inwestycji - potwierdza w rozmowie z money.pl Paweł Niedara, ekspert energetyczny z Instytutu Sobieskiego. Jak zauważa, wiedza o potencjalnych zasobach musi zostać podparta tanią i skuteczną technologią, która pozwoli na opłacalne wydobycie.
Według rządowych informacji - obecnie firmy poszukujące gazu łupkowego w Polsce pracują na 33 koncesjach. Jeszcze rok temu koncesji było ich 58. Rosjanie i Brytyjczycy uważają, że za kilka lat poszukiwaczy gazu łupkowego w Polsce nie będzie już wcale.
**Twarde skały do zgryzienia **
- Porażka dynamicznego rozwoju łupków w Polsce nie wynikała przede wszystkim z braku tego gazu, czy też na trudnościach jego wydobycia. Problemem był i wciąż jest, brak regulacji, jasnych zasad dotyczących warunków wydobycia - uważa Paweł Nierada z Instytutu Sobieskiego. - Państwo polskie przez opieszałość prawodawstwa koncertowo zmarnowało potencjał, czy wręcz entuzjazm, zagranicznych inwestorów - dodaje.
Według Marcina Zięby obowiązujące przepisy nie regulują właściwie kwestii uzyskiwania pozwoleń na przeprowadzanie odwiertów. Dzisiaj na ich uzyskanie trzeba czekać rok. Dodatkowo problemem jest to, co dzieje się na rynku węglowodorów. - Branża poszukiwawczo-wydobywcza znajduje się w trudnej sytuacji, przede wszystkim w związku z dzisiejszą makroekonomią i niską ceną ropy na światowych rynkach. To czas, kiedy strategie firm ulegają rekonstrukcji, podczas których mniej rentowne projekty są zawieszane. Do takich należy zaliczyć poszukiwania węglowodorów niekonwencjonalnych, na przykład gazu z formacji łupkowych - wyjaśnia Marcin Zięba.
Brytyjski „The Guardian” również wskazuje na niesprzyjający spadek cen surowców na rynkach. Dziennik wskazuje, że powoduje to wzrost kosztów ewentualnego wydobycia gazu, co doprowadza do braku opłacalności całego biznesu.
- Sytuacja na rynkach paliw, niskie ceny powodują, że inwestorzy zamrażają projekty wysokiego ryzyka, jakimi niewątpliwie są poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce - uważa Grzegorz Maziak, ekspert rynku paliw e-petrol. - W perspektywie paru lat ceny znów wzrosną i temat powróci do łask - przekonuje.
Paweł Nierada wylicza: - W zależności od warunków geologicznych, wynosi 10-15 mln dolarów. Aby poznać potencjał naszych złóż trzeba by wykonać takich odwiertów ponad 100. A to absolutne minimum – uważa ekspert i dodaje, że inwestycja jest obarczona ryzykiem - nie ma pewności, że odnajdzie się złoża warte eksploatacji.
**Gazoport to za mało **
Czy otwarcie terminalu w Świnoujściu oznacza koniec poszukiwań gazu łupkowego? Według Grzegorza Maziaka działający gazoport nie stanie się przyczyną porzucenia projektu łupkowego. - To oczywiście bardzo istotne źródło dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, ale import wzbogaca inne gospodarki. Własne wydobycie działałoby na korzyść naszej. Dodatkowym argumentem jest fakt, że jest to tańsze i bezpieczniejsze rozwiązanie niż poleganie na dostawach z zewnątrz - ocenia.
Innego zdania jest Paweł Nierada. - Gaz łupkowy nie będzie priorytetem bezpieczeństwa energetycznego Polski - uważa. I dodaje: - Transgraniczne połączenia pozwalają na dywersyfikację importu i uniezależnienie się od dostaw tylko z jednego kierunku. Zasadniczym krokiem powinno być uregulowanie prawne kwestii łupków i szerzej, wydobycia węglowodorów, bo te powinny być traktowane jako inwestycja długoterminowa i strategiczna.
Według eksperta Instytutu Sobieskiego, bardziej optymistyczne wydają się perspektywy wydobywania gazu zamkniętego w piaskowcach. - Potencjał tych zasobów wygląda interesująco, a metoda wydobycia, choć podobna, jest znacznie łatwiejsza i bliższa kompetencjom posiadanym już przez polski przemysł wydobywczy - uważa Paweł Nierada.
**To miała być łupkowa rewolucja **
Temat poszukiwań gazu łupkowego w Polsce od samego początku wzbudzał spore emocje. Nie tylko z powodu protestów organizacji ekologicznych, ale również ze względu na bardzo rozbieżne prognozy dotyczące jego zasobów.
Jak przypomina portal "Polskie Łupki", firmy konsultingowe jeszcze w 2009 roku były bardzo optymistyczne, jeżeli chodzi o złoża w Polsce: Advanced Resources International (3 biliony metrów sześciennych) i Wood McKenzie (1,4 biliona metrów sześciennych). Tymczasem amerykańska służba geologiczna mówiła o zasobach na poziomie tylko 38,1 miliarda metrów sześciennych. W tym samym czasie polski Państwowy Instytut Geologiczny podał swój szacunek w wysokości 346-768 miliardów metrów sześciennych.
Rewolucja łupkowa przyszła do Polski ze Stanów Zjednoczonych. To największy na świecie rynek wydobywania surowca tym sposobem. Według portalu "Polskie Łupki" wydobycie gazu ziemnego w USA w 2010 roku wyniosło około 590 miliardów metrów sześciennych. Druga na świecie pod względem wielkości wydobycia jest Kanada.