W czwartym kwartale ubiegłego roku korzystało z serwisów Facebooka średnio 2,32 mld ludzi miesięcznie. Spółka wyliczyła, że łącznie Facebooka, Instagramu, WhatsApp, czy Messengera używa 2,7 mld ludzi. To już więcej niż co trzeci człowiek na Ziemi. Potęga "Wielkiego Brata" rośnie i rośnie. Ale już w coraz wolniejszym tempie.
W ciągu roku liczba userów zwiększyła się o 190 mln, czyli o 9 proc. To dużo wolniejsze tempo niż jeszcze rok temu, gdy popularne serwisy dopisały sobie 262 mln nowych użytkowników (+14 proc.). Być może rynek powoli się wyczerpuje, ale za to firma coraz lepiej sobie radzi w spieniężaniu aktywności swoich klientów.
Czytaj też: Facebook na polskich przedsiębiorcach zarabia pół miliarda rocznie. Podatki płacić zacznie dopiero za rok
W ubiegłym roku z reklam zarobiła 55 mld dol., przy czym 16,6 mld dol. tylko w czwartym kwartale. Porównując z 2017 r. to tak jakby "dobudować" w roku dodatkowy kwartał. Przychody roczne wzrosły aż o 15 mld dol. Na konferencji prasowej w środę firma przyznała jednak, że wzrost przychodów spowolni procentowo w przyszłych kwartałach do jednocyfrowych poziomów.
Zobacz też: To pierwsze takie miejsce w Europie. Facebook wybiera Warszawę
Wysoką dynamikę Facebook zawdzięcza prawie wyłącznie użytkownikom mobilnym. W czwartym kwartale reklamy umieszczane w aplikacjach na telefony lub tablety dawały koncernowi aż 93 proc. przychodów reklamowych. Rok temu było to 89 proc. Facebook zdecydowanie potrafi przekuć trend na korzystanie z urządzeń mobilnych na pieniądze.
To przekłada się na zyski. W ubiegłym roku firma kierowana przez Marka Zuckerberga zarobiła na czysto 22 mld dol., czyli o ponad 6 mld dol. więcej niż rok wcześniej. Szczególnie udany był czwarty kwartał, kiedy zysk netto wyniósł 6,9 mld dol. w porównaniu do 3,2 mld dol. rok wcześniej.
Zuckerberg może zresztą dziękować Donaldowi Trumpowi. Obniżenie efektywnej stawki podatkowej z 23 do 13 proc. dało dodatkowy efekt.
Rynek pod wrażeniem
Te dane nie pozostały obojętne dla rynku. Akcje Facebooka, choć w środę wzrosły o 4,3 proc., to w czwartek w notowaniach pozagiełdowych dodały do tego kolejne 11 proc. Wartość koncernu w ten sposób przekroczy 500 mld dol. Szykuje się atak na historyczne maksimum z lipca 2018, kiedy wartość firmy zbliżyła się do 630 mld dol.
To pokazuje, że wyniki pozytywnie zaskoczyły rynek. Ten nie spodziewał się, że reklama elektroniczna rozwijać się będzie w tak szybkim tempie. Co więcej, obawiano się, że na spółkę negatywnie wpłyną nowe standardy prywatności i bezpieczeństwa. Ale czwarty kwartał całkowicie rozwiał czarne chmury.
- Najgorsze jest już za medialnym gigantem – powiedział agencji Reuters Haris Anwar, analityk investing.com. – Jego biznes reklamowy i zaangażowanie użytkowników nie zostało dotknięte przez negatywne czynniki z ubiegłego roku.
Spółka zmierzyła się ze skandalem, w którym wykazano niewłaściwe udostępnianie danych klientów do propagandy m.in. politycznej. Choć wpłynęło to na kurs akcji, to okazuje się, że zupełnie nie zniechęciło reklamodawców. Facebook wyświetla jeszcze więcej reklam, a tempo szczególnie wzrosło w Instagramie.
Co więcej, Facebook podołał zwiększeniu sprzedaży mimo spadku o 2 proc. rok do roku średniej ceny za wyświetlaną reklamę w czwartym kwartale. To pierwszy raz od 2012 roku, gdy FB wykazał spadek w tym zakresie. Powodem jest szybki przyrost reklam w mniej lukratywnym dla spółki serwisie Instagram Stories. W ten sposób średnia spadła.
Na dodatek spółka obniżała swoje ceny na rynkach wschodzących, czyli m.in. w Polsce. Wszystko to nadrobione zostało wzrostem liczby reklam. Więcej wpisów na serwisach społecznościowych dało więcej okazji do wciśnięcia reklamy w przestrzenie pomiędzy wiadomościami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl