Sprawa dotyczy zamieszania związanego z akcjami amerykańskiego sprzedawcy gier wideo GameStop. Akcje tej spółki stały się polem walki pomiędzy największymi graczami z Wall Street a drobnymi inwestorami. Orężem była strategia tak zwanej "krótkiej sprzedaży" - pisaliśmy o tym na money.pl.
Polega ona na tym, że inwestor pożycza akcje po to, by sprzedać na rynku. Następnie musi je odkupić i zwrócić. Przy słabych perspektywach spółki pozwala to im zarobić na spadku kursu, gdyż sprzedaje akcje po wyższym kursie, a następnie odkupuje je po niższym.
W przypadku GameStop to się nie udało. Kiedy tylko fundusze specjalizujące się w krótkiej sprzedaży skupiły się na akcjach GameStopu, te natychmiast odkupywali drobni inwestorzy, którzy w ten sposób podbijali ich cenę.
W ten sposób akcje spółki urosły z 19 USD do 483 dolarów w ciągu zaledwie kilku sesji.
Amerykański nadzór finansowy Securities and Exchange Commission (SEC) podejrzewa, że młodzi inwestorzy, zrzeszający się głównie na platformach tupu Reddit, byli sterowani przez dużych inwestorów - podaje Bloomberg.
Kontrolerzy podejrzewają, że posty nawołujące do masowego skupowania akcji mogli zamieszczać inwestorzy, którzy chcieli w ten sposób wywołać manipulację ceną akcji.
O "grubych rybach" stojących za manipulacją pisze też inwestor Carson Block, który twierdzi, że za boomem na akcje GameStopu muszą stać profesjonaliści.
Nowojorski fundusz Senvest Management zarobił na hossie na GameStop około 700 mln dolarów.
Jego przedstawiciele zarzekają się, że manipulacją akcjami nie mają nic wspólnego i twierdzą, że fundusz nabył akcje GameStop w sierpniu 2020, po przekonującej prezentacji szefa spółki.