Szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski chciał, aby Leszek Czarnecki zatrudnił radcę Grzegorza Kowalczyka w swoim banku za pensję 40 mln zł w ciągu 3 lat. To miało zapewnić spokój Getin Noble Bankowi. Po nagranej przez Czarneckiego propozycji korupcyjnej przewodniczącego KNF, bankier wraz z Markiem Chrzanowskich udali się do gabinetu prezesa NBP Adama Glapińskiego.
Po dwóch miesiącach od publikacji "Gazety Wyborczej" i ujawnieniu taśm, prezes Narodowego Banku Polskiego, odpowiedział dziennikowi na pytania o radcę Kowalczyka. Premier Morawiecki, 16 listopada, poinformował, że ów radca wszedł do rady nadzorczej Giełdy Papierów Wartościowych w 2017 roku rekomendowany przez NBP.
Prezes Glapiński w odpowiedzi dla "Wyborczej" zaprzecza znajomości z radcą Kowalczykiem i zaznacza, że ani on jako prezes, ani Narodowy Bank Polski nie rekomendował radcy do GPW. "Nie znałem i nigdy nie poznałem radcy prawnego Grzegorza Kowalczyka" – napisał i podkreślił, że nigdy z nim nie współpracował.
Szef NBP nie odniósł natomiast do ustaleń "Wyborczej” dotyczących zeznań Marka Chrzanowskiego, który w prokuraturze miał zeznać, iż to Glapiński miał zainicjować spotkanie szefa KNF z właścicielem Getin Noble Banku Leszkiem Czarneckim. Jego biuro prasowe wyjaśniło, że prezes Glapiński "złożył stosowne wyjaśnienia" w prokuraturze i "w związku z trwającym postępowaniem NBP nie może udzielać informacji w tej sprawie" - informuje dziennik.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl