Prezes PiS Jarosław Kaczyński w sobotę podczas swojego wystąpienia stwierdził, że banki muszą pójść "po rozum do głowy" i radykalnie podnosić oprocentowania depozytów. A jeśli tego nie zrobią, zostaną obłożone dodatkowym podatkiem - zapowiedział Kaczyński. Jak podkreślił, toczą się w tej sprawie "oficjalne rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego".
Banki tracą po słowach Kaczyńskiego
Na wypowiedź prezesa PiS w poniedziałek negatywnie zareagowały kursy banków notowanych na GPW. W zasadzie wszystkie największe instytucje finansowe tracą tego dnia. Akcje niektórych z nich spadały nawet o 4 proc. po godzinie 9.00, ale przed 10.00 sytuacja nieco się uspokoiła.
Tak wyglądał stan akcji banków do godziny 09.45:
- mBank: -2,31 proc.
- Santander Bank Polska: -1,02 proc.
- Citi Handlowy: -4,33 proc.
- ING Bank Śląski: -1,05 proc.
- Millennium: -3,00 proc.
- Pekao: -3,21 proc.
- PKO BP: -2,91 proc.
- Alior Bank: -3,89 proc.
- Getin Noble Bank: -1,14 proc.
Indeks WIG Banki do tej godziny spadał z kolei o 2,51 proc.
O potencjalny podatek został zapytany w poniedziałek wiceminister finansów Artur Soboń. Jak stwierdził, "nie wyklucza" rozwiązania w postaci "podatku od nadmiarowych zysków". - Jeśli będziemy widzieli sytuację, w której będzie to skuteczne narzędzie - na reakcję w sytuacji, w której pozycja poszczególnych podmiotów gospodarczych jest nadużywana (...), aby uzyskiwać nadmiarowe zyski kosztem swoich klientów - wtedy możemy reagować - wyjaśnił Soboń. Wiceminister nie określił jednak, jakie zyski i w jakiej sytuacji zostałyby uznane za "nadmiarowe".