"Jeszcze w 2018 roku udział sieci Moya w całym wolumenie sprzedaży Grupy Anwim wynosił poniżej 50%. Już w 2019 roku było to istotnie powyżej 50%, a w tym roku spodziewamy się nawet 70-75%" - powiedział Łapiński w rozmowie z ISBnews.
"Naszą misją jako spółki jest dostarczanie produktu bezpośrednio do klientów końcowych. Już dzisiaj 80% dystrybuowanego przez nas wolumenu trafia do ostatecznych odbiorców, na stacje paliw, w tym sieci Moya lub firm transportowych" - dodał.
W ocenie Łapińskiego, krajowy rynek paliw znajduje się na progu bardzo dużych, strukturalnych zmian, związanych z procesem przejęcia Grupy Lotos przez PKN Orlen.
"Realia funkcjonowania w tym biznesie bez wątpienia ulegną zmianie, zarówno w segmencie detalicznym, jak i hurtowym. Będziemy chcieli się odnaleźć w tej nowej rzeczywistości nie tylko jako obserwator, ale i uczestnik, aby ta sytuacja nas wzmocniła, a nie osłabiła" - podkreślił członek zarządu Anwimu.
"To wszystko będzie najprawdopodobniej wymagało aktualizacji strategii grupy na kolejne lata" - dodał.
Jednocześnie Łapiński na pytanie o możliwe opcje na przyszłość dla Grupy Anwim stwierdził, że zarząd konsekwentnie realizuje strategię budowania pozycji rynkowej poprzez rozwój organiczny oraz ewentualne atrakcyjne akwizycje.
Spółka Anwim od 2009 roku zarządza niezależną siecią stacji paliw pod marką Moya, która na koniec 2019 r. liczyła 240 placówek i była szóstą największą siecią stacji paliw w Polsce. Plany zakładają powiększenie sieci do 350 obiektów do 2023 r.
Piotr Apanowicz