Spółka dokonała identyfikacji ryzyk dla swojego biznesu i wyróżniła trzy główne elementy: przecięcie kanałów logistycznych na świecie, problemy logistyczne w Europie oraz problemy wywołane przez ewentualne zarażenie pracowników spółki.
"Na szczęście bardzo mało importujemy z Azji i z Chin, ale na wszelki wypadek podjęliśmy decyzję o budowie zapasów na 6-8, a nawet 12 tygodni, żeby ewentualne problemy nie doprowadziły do przymusowego wstrzymania produkcji" - powiedział Jarczyński na konferencji prasowej.
Jak zaznaczył, koszt dodatkowych zapasów to ok. 1,5 mln zł.
Spółka na razie nie widzi problemów logistycznych w Europie, natomiast w celu minimalizacji ryzyka zarażenia pracowników ograniczony został dostęp osób trzecich do fabryk Grupy Arctic Paper, a także ograniczone podróże biznesowe pracowników, w rodzaju uczestnictwa w targach, konferencjach czy seminariach.
"Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani na ewentualne problemy, mamy fabryki w Polsce i Szwecji, czyli dwóch krajach, które są na razie dość bezpieczne, a poziom ryzyka związanego z wpływem koronawirusa na nasz codzienny biznes jest bardzo niski" - podkreślił Jarczyński.
Arctic Paper to drugi co do wielkości, pod względem wolumenu produkcji, europejski producent objętościowego papieru książkowego oraz jeden z wiodących producentów graficznego papieru wysokogatunkowego w Europie. Spółka jest notowana na GPW od 2009 r. Jej skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 3,12 mld zł w 2019 r.