"Transport ciężki został w mniejszym stopniu niż osobowy dotknięty lockdownem z powodu koronawirusa, niemniej my również go odczuliśmy, przy czym najbardziej dotkliwe spadki sprzedaży w skali całej grupy miały miejsce w kwietniu tego roku. Największy był spadek we Francji. W Polsce te spadki były znacznie mniejsze. Polscy klienci przenieśli znaczący wolumen tankowanego paliwa do Polski z pozostałych krajów Europejskich" - powiedział Cyril de Kergommeaux w rozmowie z ISBnews.
Zaznaczył jednocześnie, że wiele polskich firm transportowych bardzo dobrze zaadaptowało się do nowej sytuacji, a w niektórych sektorach, jak choćby świeża żywność, nastąpił wręcz wzrost popytu, skutkujący zwiększeniem zakupów paliw.
"Mniej więcej od końca lipca wróciliśmy do poziomów sprzedaży sprzed pandemii, a we wrześniu zanotowaliśmy nawet nieznaczny wzrost w ujęciu rok do roku" - dodał szef AS24 Polska, który na stanowisku dyrektora zarządzającego spółki z początkiem września br. zastąpił Cedrica Vigneau.
Przyznał, że na rynku istnieje niepewność co do tzw. drugiej fali koronawirusa, bo trudno przewidzieć jakie będą decyzje polityków odnośnie zamykania europejskich gospodarek.
"Osobiście uważam jednak, że z pierwszej fali Europa wyciągnęła naukę. Jesteśmy teraz znacznie lepiej przygotowani na możliwe scenariusze, więc jeśli nie nastąpi ponowny całkowity lockdown, wpływ drugiej fali na biznes powinien być znacznie mniej odczuwalny" - podkreślił.
W jego ocenie, AS24 Polska powinien w całym 2020 roku osiągnąć wynik sprzedaży porównywalny do roku 2019, zamiast znaczącego wzrostu prognozowanego przed pandemią.
AS24 to należąca do francuskiego koncernu Total firma zarządzająca siecią ponad 900 stacji paliw przeznaczonych dla samochodów ciężarowych oraz 15 tys. stacji partnerskich, działających w 28 krajach.
Total to międzynarodowy koncern naftowy i energetyczny, jeden z pięciu największych na świecie.
Piotr Apanowicz
