Kilka lat temu australijska spółka Prairie Mining snuła wizję budowy dwóch kopalni w Polsce, z których miała wydobywać rocznie miliony ton wysokiej jakości węgla. Rzeczywistość w naszych realiach okazała się bardziej skomplikowana.
Rozwój projektów inwestycyjnych zablokowali urzędnicy. Ministerstwo Środowiska nie wydało spółce m.in. koncesji wydobywczej. Spór między australijską i polską stroną trwa już dłuższy czas, ale teraz wszedł na wyższy, międzynarodowy poziom.
Przedstawiciele Prairie Mining poinformowali o formalnym rozpoczęciu międzynarodowego postępowanie arbitrażowego przeciwko Polsce na podstawie zarówno Traktatu Karty Energetycznej, jak i umowy o wspieraniu i wzajemnej ochronie inwestycji Australia-Polska.
Prairie twierdzi, że Polska naruszyła swoje zobowiązania wynikające z obowiązujących traktatów, podejmując działania na rzecz zablokowania rozwoju kopalń spółki Jan Karski i Dębieńsko, w rezultacie pozbawiając Prairie całej wartości jej inwestycji w Polsce.
Gra o miliardy
Podobny międzynarodowy arbitraż niedawno rozstrzygnął wieloletni spór między PGNiG i rosyjskim Gazpromem. W ten sposób skarżąca się polska spółka wywalczyła 1,5 mld dolarów odszkodowania.
Australijczycy nie mówią oficjalnie o kwotach, ale tu też w grę wchodzą miliardy złotych. Roszczenie obejmuje wartość dotychczasowych nakładów Prairie na rozwój kopalń Jana Karskiego i Dębieńska. Do tego należy doliczyć utracone zyski i szkody, które - jak twierdzi Prairie - spółka poniosła w wyniku działań i zaniechań Polski, które doprowadziły do wywłaszczenia obu kopalń.
Oczywiście w tego typu sprawach odszkodowanie może obejmować naliczone odsetki związane z przyznanymi odszkodowaniami i wszystkimi kosztami związanymi z dochodzeniem roszczeń arbitrażowych. Na cele dochodzenia roszczeń zabezpieczyła 18 mln dolarów australijskich.
"Po ogłoszeniu w lipcu, że spółka zabezpieczyła 18 mln dolarów australijskich na finansowanie sporów, złożenie przez spółkę zawiadomień arbitrażowych jest kolejnym krokiem w dochodzeniu odszkodowania w następstwie działań i zaniechań Rzeczypospolitej Polskiej, które uniemożliwiły Prairie rozwój światowej klasy projektów węgla koksowego Jan Karski i Dębieńsko" - komentuje sytuację szef Prairie Ben Stoikovich.
O co toczy się gra?
Kopalnia Jan Karski miała być wysokowydajnym, nowoczesnym zakładem górniczym zlokalizowanym w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Zasoby węgla kopalni Prairie szacowało na 728 mln ton.
W marcu 2016 roku spółka ogłosiła wyniki wstępnych badań, które potwierdziły duży potencjał i wysoką opłacalność inwestycji. Kopalnia Jan Karski miała produkować 6,34 mln ton węgla rocznie z przeznaczeniem na eksport, a koszt operacyjny wydobycia miał wynosić niecałe 25 dolarów za tonę.
Australijczycy o kopalni Dębieńsko pisali: to projekt posiadający wysokiej jakości złoża węgla koksowego, zlokalizowany na Górnym Śląsku w bezpośrednim sąsiedztwie środkowoeuropejskich producentów stali.
16 marca 2017 roku Prairie ogłosiło wyniki Studium Ewaluacyjnego, które potwierdziły potencjał techniczny i ekonomiczny inwestycji w budowę kopalni w Dębieńsku, która na długie lata może stać się znaczącym, niskokosztowym producentem wysokiej jakości węgla koksującego. Zakładana produkcja wynosiła 2,6 mln ton rocznie.