Spółka Prairie Mining Limited złożyła pozew w postępowaniu arbitrażowym. Dotyczy on dwustronnej umowy inwestycyjnej Australia-Polska. Australijczycy domagają się odszkodowania w wysokości 806 mln funtów, czyli około 4,2 mld zł.
"Roszczenie odszkodowawcze przeciwko Polsce zostało złożone do trybunału. (...) Obejmuje wycenę wartości szkód i utraconych przez spółkę Prairie zysków związanych z kopalniami JKM i Dębieńsko, a także naliczone odsetki związane z ewentualnymi odszkodowaniami" - czytamy w komunikacie Prairie.
Prairie twierdzi, że Rzeczpospolita Polska naruszyła swoje zobowiązania wynikające z traktatów poprzez działania mające na celu zablokowanie rozwoju należących do spółki kopalń Jan Karski i Dębieńsko w Polsce, a działania te pozbawiły ją całej wartości jej inwestycji w Polsce.
Przypomnijmy, że kilka lat temu australijska spółka Prairie Mining snuła wizję budowy dwóch kopalni w Polsce, z których miała wydobywać rocznie miliony ton wysokiej jakości węgla. Rzeczywistość w naszych realiach okazała się bardziej skomplikowana. Rozwój projektów inwestycyjnych zablokowali urzędnicy.
Spółka podkreśla, że dysponuje odpowiednimi środkami finansowymi na prowadzenie sprawy w związku z roszczeniem w skutek zawarcia umowy o finansowaniu postępowania na kwotę 12,3 mln dolarów, z której środki są obecnie pobierane na pokrycie kosztów prawnych, sądowych i kosztów ekspertów zewnętrznych.
- Sprawa toczy się w szybkim tempie, a spółka złożyła już pozew w postępowaniu arbitrażowym, który zawierał wycenę szkód przygotowaną przez zewnętrznych ekspertów ds. wysokości roszczeń - wskazuje dyrektor generalny Prairie Ben Stoikovich.
Już we wrześniu 2020 roku Prairie formalnie rozpoczęła międzynarodowe postępowanie arbitrażowe przeciwko Polsce na podstawie zarówno Traktatu Karty Energetycznej, jak i umowy o wspieraniu i wzajemnej ochronie inwestycji Australia-Polska.
Australijczycy wtedy nie tracili nadziei, że sprawę uda się zakończyć bez wyroków. Szef Prairie w rozmowie z money.pl sugerował, że pozostaje otwarty i ma nadzieję, że spór z polskim rządem zostanie polubownie rozwiązany. Przyznawał jednak, że komunikacja jest bardzo trudna.