Frankowicze czekają na wyrok Sądu Najwyższego, który ma zostać ogłoszony 11 maja. Tego samego dnia Millennium, czyli jeden z banków, który lata temu sporo takich kredytów udzielił, zaprezentował wyniki finansowe za pierwszy kwartał. Widać po nich, jak dużym problemem są kredyty frankowe.
Bank Millennium, jak większość banków, raczej przyzwyczaił do osiągania regularnych zysków. Tymczasem pierwsze trzy miesiące tego roku zamknął stratą i to dużą - na 311,3 mln zł. Rok wcześniej był 18 mln zł na plusie.
Czytaj więcej: Wskaźnik bogactwa narodów. Polska daleko w tyle rankingu
Władze banku w raporcie przyznają, że "głównym obciążeniem wyników były znaczne rezerwy na ryzyko prawne związane z portfelem walutowych kredytów hipotecznych w wysokości 533 mln zł".
Tyle pieniędzy zostało odłożonych w pierwszym kwartale na ewentualne przyszłe roszczenia frankowiczów. M.in. tych, którzy w sądach walczą o unieważnienie umów kredytowych. A wszystkie dotychczasowe rezerwy na koniec marca opiewały w sumie na 1 mld 432 mln zł. To około 11 proc. wartości udzielonych kredytów.
Zarząd wskazuje, że jest ostatnio trudniejsze otoczenie. Rozumie przez to wyższy napływ spraw sądowych i niższy odsetek spraw wygranych przez banki.
Władze Millennium podkreślają, że gdyby nie rezerwy walutowe, zaraportowałyby zysk netto w wysokości 182 mln zł.
Sama strata banku nie jest wielkim zaskoczeniem dla analityków i ekspertów, którzy śledzą wyniki. Część z nich dziwić może tylko skala strat. Oczekiwania dziesięciu biur maklerskich, co do straty netto banku w pierwszym kwartale, wahały się od 279 mln zł do 357 mln zł.
Najnowsze dane niezbyt dobrze przyjęli inwestorzy giełdowi, choć po pierwszej mocnej fali wyprzedaży część strat została odrobiona. W najgorszym momencie porannej sesji na GPW akcje Millennium dołowały prawie 4 proc. Około godziny 10:30 było to już "tylko" 1,5 proc. na minusie.
Co z ugodami?
Przy okazji prezentacji wyników prezes Millennium Joao Bras Jorge odniósł się do kwestii ugód z frankowiczami. Wskazał, że decyzje w tej sprawie mogą zapaść w sierpniu-wrześniu tego roku.
- Przeszliśmy już przez proces analizy, i jesteśmy w czasie oceny jaki wpływ propozycja ta miałaby na sam bank. Na początku procesu mówiliśmy, że decyzja powinna być podjęta w ostatniej części tego roku. Dziś myślimy, że ona może być podjęta około lata - powiedział prezes podczas konferencji prasowej online.
Prezes wskazał, że ostatnie orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) oraz piątkowe orzeczenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego są pozytywne dla banków i zwiększają prawdopodobieństwo wzrostu wskaźnika akceptacji ugód po stronie konsumentów.