Kryzys wywołany koronawirusem uderzył w wiele gałęzi polskiej gospodarki. Część najgorsze już za sobą. Inaczej może być z sektorem bankowym, który problem z odzyskaniem rentowności może mieć przez kilka lat.
Kiepskie perspektywy dla sektora dobrze obrazuje nastawienie inwestorów do akcji banków. Na warszawskiej giełdzie ich wartość jest około 40 proc. niższa niż na początku roku, przed epidemią. Pięć największych instytucji straciło kilkadziesiąt miliardów złotych kapitalizacji.
W przeciwieństwie do notowań akcji spółek z większości innych sektorów, tu od wielu tygodni nie widać poprawy. A to potwierdzałoby tezę, że kolejne lata będą dla banków trudne.
Sami bankowcy ostrzegają
Związek Banków Polskich (ZBP) na ten rok prognozuje spadek zysków w sektorze o około 80-85 proc. Na dodatek w kolejnych dwóch-trzech latach znacząco może wzrosnąć liczba niespłacanych kredytów, co grozi przekształceniem kryzysu z gospodarczego w finansowy.
W oczekiwaniu na publikację specjalnego programu przygotowywanego przez ZBP, który ma zapobiec kryzysowi kredytowemu na polskim rynku, głos w dyskusji na temat przyszłości sektora bankowego zabrał wiceprezes Pekao Marek Lusztyn.
- Spora część małych instytucji bankowych nie będzie w stanie samodzielnie przetrwać efektów ekonomicznych walki z koronawirusem. (...) Przypuszczam, że 4-5 największych instytucji docelowo zdominuje rynek bankowy w Polsce - wskazuje Lusztyn.
Wiceprezes Pekao dodaje, że konsolidacja polskiego sektora bankowego, rozumiana jako łączenie się banków, wydaje się nieunikniona.
Kto zdominuje rynek?
- W trudnym otoczeniu związanym z kryzysem wywołanym przez koronawirusa duże banki z pewnością będą szukać synergii kosztowych, korzystając z efektu skali w połączeniach między sobą - przyznaje dr Tomasz Bursa, dyrektor inwestycyjny OPTI TFI. Dodaje, że pozwoliłoby im to także na tworzenie m.in. uzupełniającej się oferty produktowej.
Wskazuje, że polski rynek w porównaniu z innymi krajami europejskimi jest wciąż rozdrobniony. Ocenia, że w perspektywie najbliższej dekady 5-6 dużych grup bankowych może skoncentrować wokół siebie około 70 proc. wszystkich aktywów.
- Z banków, które dziś mają zdolność do koncentrowania sektora, należy z pewnością wymienić pierwszą czwórkę pod względem aktywów. To PKO BP, Pekao SA, Santander i ING. Wszystkie są konserwatywnie prowadzone i mają silnych właścicieli - ocenia Bursa.
Dodaje, że część z nich ma już doświadczenie w transakcjach przejęć (PKO BP, Santander) i są też dobrze rozwinięte technologicznie (PKO BP, ING). A także, co najważniejsze, mają silne bazy kapitałowe i płynnościowe (PKO BP, Pekao SA i ING).
- Piąty w kolejności mBank po zawirowaniach rynkowych pewnie nie będzie teraz sprzedawany, ale sam też nie będzie kupował, więc w pewnym momencie może zostać prześcignięty przez BNP Paribas. Bank ten w ostatnich latach zgłaszał dosyć silny apetyt na przejęcia - komentuje dyrektor inwestycyjny OPTI TFI.
Które banki potencjalnie do przejęcia?
Dla wymienionych 4-5 banków ciekawymi celami do przejęcia mogą być pozostałe banki z pierwszej dziesiątki. Dr Tomasz Bursa wymienia tu przede wszystkim: Bank Millennium, Alior Bank i Citi Handlowy.
- Są one relatywnie duże, pozwalają skokowo zwiększyć udział w sektorze i realizować synergie kosztowe. Do tego są poukładane pod względem przychodowym i produktowym - tłumaczy.
Dodaje, że interesującym bankiem może być również Credit Agricole, któremu z obecnej pozycji będzie trudno przebić się do pierwszej szóstki i właściciele mogą się zastanawiać nad dalszą obecnością na polskim rynku.
Z dużych banków pozostaje jeszcze Getin Noble Bank z aktywami wartymi około 50 mld zł. Jednak zdaniem Bursy w tym banku jest sporo problemów kapitałowych związanych z kosztem ryzyka, jak również z generowaniem przychodów, co raczej nie będzie zachęcać kupujących.
Pozostałe banki - np. BOŚ, Bank Pocztowy czy Idea Bank są relatywnie małe i raczej nie będą bankiem pierwszego wyboru. Mogą trwać, szukając dla siebie nisz rynkowych i licząc, że może kiedyś ktoś je kupi.
Co to oznacza dla klientów?
Wiceprezes Pekao, mówiąc o nieuchronnym łączeniu się banków i kłopotach spowodowanych przez koronawirusa przyznał, że "klienci banków powinni powoli odzwyczajać się od tego, że wiele produktów czy usług bankowych jest darmowych". Niedługo będą podlegać opłacie.
- Z punktu widzenia klientów trudno jest wykazać, czy większa konsolidacja będzie prowadzić do wzrostu cen usług bankowych - wskazuje dr Tomasz Bursa. Dodaje jednak, że ceny pewnie wzrosną ze względu na długie utrzymywanie niskich stóp procentowych oraz niski popyt na kredyty.
Wymusi to na bankach szukanie dodatkowych przychodów. Niestety głównie w wyższych opłatach i prowizjach.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie