TSUE już około godziny 10:00 zdradził pierwsze informacje na temat wyroku ws. frankowiczów. Chodzi o odpowiedzi na pytania gdańskiego sądu, który rozpatruje konkretną sprawę przeciwko jednemu z banków. Samą treść orzeczenia opisujemy TUTAJ.
Choć jeszcze wtedy nie znane była jeszcze pełna treść wyroku, widać było, że TSUE nie przesądza wielu spornych kwestii dotyczących kredytów frankowych. To były dobre wieści dla banków, co widać było po pierwszej reakcji inwestorów na warszawskiej giełdzie.
Notowania akcji banków powoli pięły się w górę i około godz. 11:00 indeks WIG-Banki był 1 proc. na plusie. Z podobnego pułapu startował do sesji, ale aż do pierwszych przecieków z wyroku TSUE notowania lekko spadały.
Następnie, gdy do opinii publicznej dochodziły kolejne szczegóły i opinie na temat wyroku TSUE, nastąpiło wyraźne przyspieszenie wzrostów notowań akcji banków. W południe indeks WIG-Banki było już 4,5 proc. na plusie.
Czytaj więcej: Zmiany w 300+. Eksperci alarmują: pomoc ominie biednych
Tak mocno wartość banków nie rosła od połowy lutego. Widać więc, że wyrok był dużo łaskawszy dla banków niż spodziewała się większość posiadaczy akcji, którzy liczą, że koszty rozwiązania problemu z kredytami frankowymi będą możliwie najmniejsze.
Po południu akcje żadnego z banków nie dołowały. Wszystkie zyskiwały na wartości. Liderem jest mBank, którego notowania są blisko 7 proc. na plusie. Ponad 6 proc. w górę idą akcje PKO BP. Kilka innych instytucji, które mają dość duże portfele kredytów we frankach, zyskują na giełdzie po około 5 proc.
Także kurs Getin Noble Banku idzie wyraźnie w górę. To już 4 proc. Dla niego masowe przegrane w sądach z frankowiczami mogłyby być szczególnie dużym problemem. Jest to bank znacznie mniejszy od np. PKO BP czy Santandera. Od kilku lat notuje też straty.
Bank biznesmena Leszka Czarneckiego jako jedyny do tej pory np. nie deklarował nic w sprawie ewentualnych ugód z klientami. Wie, że także taki sposób rozwiązania frankowego problemu byłby dla niego bardzo kosztowny. Przedstawiciele Getina wyraźnie podkreślali, że z decyzjami czekają do wyroków TSUE i SN. Ten drugi planowany jest na 11 maja.
Banki zadowolone
- Dzisiejszy wyrok, tak jak się spodziewaliśmy, nie przyniósł rewolucyjnych zmian. Utwierdził nas w przekonaniu, że celem dyrektywy UE jest przywrócenie równowagi naruszonej przez to, że w umowach znalazła się klauzula niedozwolona, a nie masowe unieważnianie umów - podkreśla radca prawny dr Piotr Bodył-Szymala, szef obszaru prawnego banku Santander.
Uważa, że na podstawie orzeczenia, kwestionowanie przez frankowiczów tylko kwestii spreadów walutowych nie oznacza nieważności całej umowy. O ile oczywiście nie zmienia to charakteru całej umowy.
- Jest to otwarcie drogi do tego, żeby kursy umowne zastępować kursem średnim NBP - wskazuje ekspert Santandera.
- To orzeczenie jest dość zachęcające, bo Trybunał przede wszystkim potwierdził, że nie można automatycznie orzekać nieważności umów, powiedział, że to powinna być ostateczność, jeżeli nie ma już żadnych innych dróg zachowania istniejącej umowy w mocy - dodaje wiceprezes mBanku Marek Lusztyn.
- Potwierdził istotną rolę stabilności prawa przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Co więcej, Trybunał nie wykluczył dochodzenia kosztów dochodzenia kapitału, jak również nie wypowiedział się co do kwestii przedawnienia umów - zauważa Lusztyn.