"Miesiąc temu wskaźnik wzrósł o 4 punkty i w głównej mierze wynikało to ze wzrostu wysokości zasiłku dla bezrobotnych, co spowodowało istotny wzrost wypłaconej agregatowej kwoty świadczeń dla bezrobotnych. Za wyjątkiem listopada, wartość wskaźnika maleje od 6 miesięcy. Dane na temat bezrobocia wskazują, że rynek pracy jak do tej pory uchronił się przed zapaścią. Przedłużający się stan niepewności, wprowadzanie kolejnych ograniczeń działalności gospodarczej i wzrost kosztów jej prowadzenia w wyniku wyższych cen energii i wyższego wynagrodzenia minimalnego mogą wielu pracodawców zmusić do redukcji zatrudnienia" - czytamy w raporcie.
Druga fala epidemii koronawirusa, dotychczasowy faktyczny lockdown i zapowiedziana od końca grudnia narodowa kwarantanna z pewnością odcisną swoje piętno na wynikach finansowych przedsiębiorstw wielu branż, zapowiadają analitycy.
"W konsekwencji, można spodziewać się również negatywnych skutków dla rynku pracy. Pomimo, że stopa bezrobocia w ostatnim półroczu nie wzrosła, to redukcja liczby pracowników w sektorze przedsiębiorstw była istotna. W ciągu ostatniego roku zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zmniejszyło się o ponad 40 tysięcy. Najwięcej redukcji odnotowano w budownictwie - 17 tyś., w handlu detalicznym - około 16 tysięcy pracowników i w przemyśle samochodowym - ok. 10 tyś. pracowników. Jednocześnie znacząco wzrosło zatrudnienie w transporcie i gospodarce magazynowej - ok. 12 tysięcy pracowników. Kolejne kwarantanny i lockdowny stawiają pracodawców przed trudną decyzją: utrzymać stan zatrudnienia i przeczekać pandemię pomimo strat, czy zacząć zwalniać pracowników, aby uniknąć bankructwa?" - podał BIEC.
Na redukcję zatrudnienia zdaniem autorów raportu będzie mieć wpływ nie tylko przebieg pandemii i związane z nią ograniczenia działalności gospodarczej, lecz również znaczący wzrost kosztów działalności wynikający z obowiązujących od nowego roku wyższych cen energii i podwyżką wysokości minimalnych wynagrodzeń.