Tragiczne wypadki samolotów Boeing 737 MAX w Etiopii w marcu i Indonezji w październiku to może nie gwóźdź do trumny amerykańskiego giganta w produkcji samolotów, ale olbrzymi problem i trudne chwile dla jego dostawców.
Akcje Boeinga spadły w poniedziałek o 4,44 proc. a wartość rynkowa spółki o aż 10 mld dol. Od tragicznych wypadków w marcu mowa już o kwocie rzędu 26 mld dol. Boeing to najgorsze w tym roku akcje z grona indeksu Dow Jones Industrial.
Reuters pisze o największym kryzysie wizerunkowym w historii, choć poziom notowań wcale najgorszy w historii nie jest. Aż do tragedii w Etiopii kurs notował historyczne maksima.
Zobacz też: Katastrofa samolotu w Etiopii
W poniedziałek powód dał komunikat samego Boeinga, który ogłosił, że tnie produkcję serii 737 MAX o 20 proc. Od teraz zakłady będą opuszczać tylko 42 maszyny miesięcznie.
Jednocześnie spółka poinformowała, że nie oczekuje, by nadzór rynku lotniczego wycofał wkrótce samoloty z lotów. Kilka linii lotniczych już jednak wstrzymała odbiory zamówionych maszyn.
Czytaj też: Boeing podjął ważną decyzję ws. systemów 737 MAX
Traciły na giełdzie nie tylko akcje Boeinga, ale i jego dostawców. Spirit AeroSystems stracił 7 proc., a Triumph Group 6 proc. Europejscy dostawcy części, jak Meggitt, Melrose i Safran tracili od 0,4 do 2 proc.
Analitycy Bank of America Merrill Lynch uważają, że obecne opóźnienia w produkcji 737 potrwają dłużej, aż do 6-9 miesięcy, w porównaniu z prognozowanymi wcześniej 3-6 miesiącami.
- Zakładamy, że MAX zostanie uziemiony do lipca 2019 w najlepszym scenariuszu. Ruch w kierunku cięcia produkcji do 42 maszyn miesięcznie zwiększa naszym zdaniem niepewność odnośnie najbliższej przyszłości - podał cytowany przez Reutersa Ken Herbert, analityk Canaccord Genuity, w nocie do inwestorów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl