Podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami, analitykami i zarządzającymi w Sali Notowań GPW, zarząd Budimexu omówił wyniki za 2024 rok oraz perspektywy rozwoju. Artur Popko, prezes spółki, stwierdził, że jego firma spodziewa się kilkuprocentowego wzrostu przychodów w 2025 r. przy perspektywie stabilnej marży operacyjnej. -
- Spodziewamy się też wzrostu sprzedaży w kolejnych latach - mówił.
W 2024 roku skonsolidowane przychody firmy wyniosły 9,12 mld zł, co oznacza spadek o 7 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Z tej kwoty 8,22 mld zł przypadło na generalne wykonawstwo, co stanowi niemal 8-procentowy spadek rok do roku.
Prezes Popko wskazał na dziewięć kluczowych programów inwestycyjnych finansowanych ze środków publicznych o łącznej wartości 1 biliona złotych.
- Staramy się o kontrakty w niemal wszystkich obszarach - powiedział, zaznaczając jednocześnie, że zestawienie nie obejmuje rynku budownictwa wojskowego. Prezes dodał również, że mimo przyspieszenia przetargów po ubiegłorocznym spadku, w krótkim terminie nie należy oczekiwać znaczącego wzrostu produkcji budowlano-montażowej, co mogłoby prowadzić do nadzwyczajnego wzrostu kosztów spowodowanych kumulacją prac.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekordowy portfel zamówień i perspektywy rozwoju
Na koniec 2024 roku wartość portfela zamówień Budimexu z rynku generalnego wykonawstwa osiągnęła rekordowy poziom 17,8 mld zł. Z tej kwoty 10,2 mld zł przypada na projekty drogowe, 3,3 mld zł na kolej, a 2,7 mld zł na budownictwo kubaturowe. Struktura czasowa realizacji portfela przedstawia się następująco: 47 proc. jego wartości przypada na rok bieżący, 33 proc. na 2026 rok, a 20 proc. na 2027 rok. Warto zauważyć, że portfel nie uwzględnia megakontraktu na łotewski odcinek Rail Baltiki, który ze względu na swoją specyfikę jest traktowany oddzielnie.
Grupa zamierza kontynuować starania o pozyskiwanie kontraktów w ramach generalnego wykonawstwa w krajach sąsiadujących z Polską. Prezes Popko zwrócił uwagę na utrzymującą się agresywną rywalizację o zlecenia budowlane.
- Obserwujemy dalej agresywną walkę o zlecenia, dziś na rynku kolejowym nawet kilkanaście spółek potrafi stanąć do dużych kontaktów rzędu 1 mld zł. Nie bierzemy udziału w walce cenowej, a mimo to udaje się pozyskiwać zlecenia - stwierdził.
Wyraził również zadowolenie z faktu, że część publicznych zamawiających stosuje wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który umożliwia niedopuszczanie do przetargów spółek spoza UE, korzystających z lepszej pozycji konkurencyjnej dzięki niższym kosztom funkcjonowania poza reżimem unijnych regulacji lub wsparciu ze strony swoich rządów.