Rząd nie kryje, że idą trudne czasy. Inflacja jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa, a walka z nią może poważnie spowolnić gospodarkę lub wręcz doprowadzić do recesji. Jak w tych okolicznościach zadbać o zgromadzone oszczędności? Zdaniem dra Błażeja Podgórskiego, finansisty z Akademii Leona Koźmińskiego (ALK), dobrym długookresowym sposobem na obronę przed inflacją jest zakup fizycznych aktywów, np. złota.
– Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę tylko instrumenty finansowe najprostsze oraz najbezpieczniejsze dla szerokiego grona ludzi, to jednym z rozwiązań są obligacje skarbowe – przyznaje Podgórski. To znacznie lepszy sposób na trzymanie oszczędności, niż lokata bankowa czy trzymanie pieniędzy w "skarpecie". Dają wyższą i gwarantowaną stopę procentową – dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przykład dał m.in. premier Mateusz Morawiecki. Z jego oświadczenia majątkowego za 2021 rok wynika, że 4,6 mln zł, jakie miał w gotówce, zainwestował właśnie w obligacje skarbowe. Media spekulują, że bez żadnego wysiłku w rok mógł zarobić 78 tys. zł, a w kolejnym może zainkasować z odsetek nawet pół miliona złotych.
Szef rządu na kanale youtubowym Przygody Przedsiębiorców był pytany o zarzuty opozycji, że kupił obligacje, gdyż wiedział, że inflacja wzrośnie. Premier podkreślił, że nie jest jasnowidzem.
- Ależ skąd miałem wiedzieć? Czy ja jestem jasnowidzem? Czy ktokolwiek na świecie przewidział to, co się dzieje w tym roku, w zeszłym roku? Każdy, kto się interesuje ekonomią, wie doskonale, że jest to po prostu niemożliwe. Każdy, kto się interesuje rzeczywistością, wie, że tylko jasnowidzowie - jeśli ktoś w nich wierzy - mogą takie rzeczy przewidywać - mówił premier.
W teorii nic nie stoi na przeszkodzie, by powtórzyć ruch premiera. Obligacje skarbowe może kupić każdy. Próg wejścia jest bardzo niski, bo jedna obligacja kosztuje zaledwie 100 zł. Oczywiście przeciętny Kowalski nie dysponuje tak ogromnymi oszczędnościami jak premier, więc na setki tysięcy złotych zysku w skali roku nie ma co liczyć. Jest za to szansa, że w dłuższym horyzoncie czasowym obroni swoje ciężko zarobione pieniądze przed inflacją.
Ile można zarobić na obligacjach skarbowych?
Aktualnie w ofercie Ministerstwa Finansów jest osiem rodzajów obligacji skarbowych skierowanych do zwykłych oszczędzających. Różnią się okresem oszczędzania (od trzech miesięcy do 12 lat) i sposobem naliczania odsetek. Mowa o stałym oprocentowaniu lub zmiennym (opartym o stopy procentowe w NBP, stawkę WIBOR 6M lub inflację).
Wśród nich dwa rodzaje obligacji są skierowane tylko do osób, które pobierają świadczenie 500+. Lokowane tam oszczędności są szczególnie określone, więc na potrzeby naszej analizy skupimy się tylko na powszechnie dostępnych opcjach.
– Wśród dostępnych obligacji skarbowych najkorzystniej wyglądają te, których oprocentowanie powiązane jest z inflacją lub stawką WIBOR – ocenia Błażej Podgórski.
W krótkim okresie większy zwrot będzie z obligacji, które wypłacają odsetki według wskaźnika inflacji. Jednak w dłuższym horyzoncie WIBOR powinien przewyższać inflację.
Z naszych wyliczeń wynika, że w przypadku utrzymywania przez Ministerstwo Finansów oprocentowania trzymiesięcznych obligacji na poziomie 3 proc. (to konserwatywne założenie, bo jest szansa, że wraz z dalszym wzrostem stóp w NBP oprocentowanie wzrośnie) w skali roku z ulokowanych 10 tys. zł (100 obligacji) można zarobić na odsetkach 246 zł (na czysto, po opodatkowaniu).
Jest to opcja, która nie wymaga zamrażania pieniędzy na długi czas, ale daje najmniejszy zysk. Blisko dwa razy więcej można zarobić na obligacjach, których oprocentowanie co miesiąc zmienia się tak jak główna stawka w NBP. Tu również przyjęliśmy dla uproszczenia konserwatywne założenie, że oprocentowanie się już nie zmieni, choć wszelkie prognozy sugerują, że z obecnych 6 proc. może w najbliższych miesiącach skoczyć do 7-7,5 proc. Tym samym zyski z takich obligacji mogą być większe.
Dłuższe, trzyletnie obligacje, których oprocentowanie oparte jest o stawkę WIBOR 6M, z natury dadzą więcej zarobić. W skali dwóch lat z 10 tys. zł można liczyć na ponad tysiąc złotych z odsetek (przy konserwatywnym założeniu braku dalszych wzrostów oprocentowania).
Bardzo ciekawe są obligacje, które w kolejnych latach oszczędzania mają oprocentowanie zależne od inflacji. W perspektywie pierwszych 12 miesięcy mogą być nieco mniej zyskowne od innych (mają stałe, z góry określone oprocentowanie), ale w przypadku utrzymywania się wskaźnika inflacji na wysokich poziomach (założyliśmy, że za rok może być na poziomie 9 proc.) w kolejnych latach wypłacane odsetki byłyby spore.
Jak kupić obligacje skarbowe?
Każdy bez wyjątku może kupić obligacje skarbowe. Procedura nie jest skomplikowana. W Polsce za obsługę procesu odpowiedzialny jest jeden bank – PKO BP. Tam też możemy załatwić wszelkie formalności – w najbliższym oddziale banku lub punkcie obsługi klienta Biura Maklerskiego PKO BP.
Na prośbę o zakup obligacji skarbowych pracownik bezpłatnie otworzy specjalny rachunek do obsługi obligacji i pomoże sfinalizować transakcję.
Procedurę można też przeprowadzić zdalnie, bez konieczności wychodzenia z domu. Poprzez portal obligacjeskarbowe.pl można samodzielnie otworzyć rachunek. Następnie system umożliwia zakup i sprzedaż obligacji. Obsługa jest intuicyjna i niewiele różni się od zakładania zwykłej lokaty bankowej.
Gdy mamy już odpowiedni rachunek do obsługi obligacji, zakup i sprzedaż jest możliwa także za pośrednictwem telefonu. Dedykowana jest temu specjalna infolinia.
Na obligacjach detalicznych nie można stracić
Najbardziej atrakcyjne obligacje skarbowe wymagają zamrożenia pieniędzy na dłuższy czas. Warto jednak pamiętać, że w razie konieczności wcześniejszego zakończenia oszczędzania (przedterminowy wykup) można wycofać wpłacone pieniądze (w całości lub w części). W takim przypadku nigdy nie przepadnie ani grosz z wpłaconej sumy.
Jedynie naliczone do tego momentu odsetki mogą zostać pomniejszone. Zależy to od czasu, jaki w momencie przedterminowego wykupu pozostawał do końca oszczędzania. Regulują to warunki emisji konkretnych obligacji. Opłata wynosi 50 groszy za każdą obligację roczną (ROR), 70 groszy za każdą sztukę obligacji dwuletniej (DOR), trzyletniej (TOZ), czteroletniej (COI) oraz 2 zł za każdą obligację dziesięcioletnią (EDO).
Damian Słomski, dziennikarz money.pl
Przytoczone w tekście informacje nie mają charakteru rekomendacji. Cytowane komentarze ekspertów to jedynie ich własne opinie i nie mogą być traktowane jako porady inwestycyjne.