Cztery lata temu Dariusz Miłek, główny akcjonariusz CCC, pozbył się prawie 8 proc. kapitału spółki. Za każdą z ponad 3 mln akcji dostał wtedy 170 zł. Wyjaśnieniem transakcji była chęć powiększenia płynności akcji na giełdzie.
Patrząc na obecne notowania widać, że długoterminowo to była doskonała decyzja dla Dariusza Miłka. Owszem był moment, kiedy cena akcji CCC przekroczyła nawet 300 zł na początku ubiegłego roku, a wartość spółki przebiła 12 mld zł, ale to już "zamierzchła przeszłość". Teraz z tych 12 mld zł zostało miliardów zaledwie pięć i pół, a kurs zszedł w poniedziałek do nawet 133,20 zł. Co się stało?
Zobacz też: Zakaz handlu. "Teraz niedziela, później sobota. Polska specjalizuje się w szokowaniu"
Rynek po prostu z czarnymi myślami oczekuje raportu półrocznego CCC. Ten światło dzienne ujrzy 23 sierpnia i dopiero wtedy okaże się, czy katastrofa z pierwszego kwartału to było tylko przejściowe potknięcie, czy może coś bardziej trwałego.
Przypomnijmy - w pierwszym kwartale grupa CCC straciła 153 mln zł. Między innymi przez zakaz handlu w niedziele (sześć dni handlowych mniej rok do roku), straty na zachodzie Europy (na 107 mln zł strat działalności detalicznej, aż 46 mln zł poniosły sklepy w Europie Zachodniej) i wydatki na marketing e-obuwie - wskazywała spółka w prezentacji. Mocno rosły też koszty zatrudnienia.
- Oceniając wyniki finansowe pierwszego kwartału, trzeba mieć na uwadze, że w dużej mierze jest to sezon wyprzedażowy, którego wyniki nie są istotne dla obrazu całego roku - komentował wtedy Marcin Czyczerski, prezes CCC.
Spółka potrzebuje czasu
- Sadze, że najmniejszym problemem spółki jest zakaz handlu w niedziele - mówi money.pl analityk DM BOŚ, Sylwia Jaśkiewicz. - Również nie przypisywałabym kluczowej wagi presji na wynagrodzenia. Natomiast tak liczne akwizycje dokonane w tak krótkim okresie, zwłaszcza podmiotów o niskiej rentowności, były dość ryzykowne i widać wyraźnie, że spółka potrzebuje więcej czasu, aby się uporać z poukładaniem grupy i redukcją kosztów - dodaje.
Chodzi o przejęcie szwajcarskiej firmy KVAG, internetowego sklepu DeeZee oraz finalizację w lipcu kupna polskiej sieci obuwniczej Gino Rossi. W tym drugim przypadku cena była niewiele wyższa od wartości nominalnej akcji, ale sytuacja przejmowanej spółki może ujemnie wpływać na wyniki, zanim CCC skończy jej restrukturyzację.
- Kluczowym czynnikiem są również trendy na rynku detalicznym - wskazuje Jaśkiewicz. - Zwiększanie powierzchni handlowej przy przenoszeniu handlu do Internetu powoduje niewspółmierność przychodów z kosztami w części biznesu stacjonarnego. Natomiast eobuwie.pl doświadcza nieuchronnej presji na marże spowodowanej ekspansją geograficzną. Wzrost kosztów marketingu ma negatywny wpływ na rentowność e-commerce - dodała.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze na giełdzie niepewność. Spółka przestała przekazywać raporty miesięczne o wynikach sprzedaży. Ostatni, dość dobry zresztą, ukazał się miesiąc temu i dotyczył wyników czerwca. Ale w lipcu już rynek nie wie, co się działo, nie jest na bieżąco. Stąd zrozumiała jest zwiększona nerwowość.
Dobrze przyjęte DeeZee
Spółka z zasady nie komentuje kursu, ani tendencji giełdowych. Wskazuje jednak na to co się w niej dzieje pozytywnego.
- Co do wyników to w ostatnim okresie mogły nieco odbiegać od rynkowych oczekiwań - przyznaje money.pl Bartłomiej Piekarski z działu relacji inwestorskich CCC. - Jednak ze swojej strony dokładamy wszelkich starań by powstrzymać tę tendencję. Zarówno po stronie kosztowej, jak i przychodowej prowadzimy w tej chwili wiele większych i mniejszych projektów, które powinny wpłynąć pozytywnie na wyniki w kolejnych kwartałach - dodał.
Zastrzegł przy tym od razu, że cięcia kosztów nie będą oznaczać zmniejszania powierzchni handlowej w Polsce. - Polski rynek był i wciąż jest naszym centrum uwagi i zamierzamy kontynuować zwiększanie tu udziałów rynkowych przez naszą grupę - mówi Piekarski.
Wymienia przy tym działania, które dają perspektywę na wzrost.
- Na wiosnę wprowadziliśmy do sklepów świetnie przyjętą kolekcję DeeZee, z kolei jesienią nasza oferta zostanie poszerzona o bardzo popularną markę Gino Rossi. Równocześnie pracujemy choćby nad kosztami sklepów, gdzie widać poprawę z kwartału na kwartał - informuje.
Słabsze wyniki sklepów na zachodzie Europy mają się przy tym wkrótce poprawić. Dzięki zmniejszeniu kosztów i zmianie oferty.
- W Austrii i Szwajcarii skupiamy się na osiągnięciu rentowności - na dziś nie planujemy zmiany brandów ani innych tego typu ruchów. Pracujemy w obu przypadkach nad stroną kosztową, ciągle poszerzamy też ofertę i dostosowujemy ją do lokalnych oczekiwań, co przekłada się na poprawę przychodów - opisuje Piekarski.
Giełda słucha pani analityk. Na razie
Analityk DM BOŚ zaleciła pod koniec lipca sprzedawanie akcji CCC i giełda karnie się do tego właśnie zastosowała. Cena doszła do zalecanej przez panią analityk wyceny 137,5 zł, a nawet kroczy w poniedziałek dalej w dół.
Owszem, cała giełda idzie w dół w związku z wojną handlową USA-Chiny oraz brexitem. Złe nastroje powodują, że chętnie słucha się negatywnych rekomendacji. Ale CCC spada ze szczególną intensywnością.
"Pomimo niezłej sprzedaży w czerwcu, za sprawą korzystnej pogody wyniki finansowe za drugi kwartał 2019 będą nienajlepsze i gorsze niż rok temu" - oceniała Jaśkiewicz w raporcie. "To za sprawą niewystarczającej sprzedaży w kwietniu i maju, kiedy spółka nie stosowała jeszcze przecen oraz wysokich nakładów marketingowych w eobuwie, a także wyższych niż rok temu kosztów sprzedaży i ogólnego zarządu pod wpływem przejęć".
Poprawy pani analityk spodziewa się dopiero w ostatnim kwartale bieżącego roku. Wtedy mogą być już widoczne efekty wewnętrznej restrukturyzacji, w tym poprawy wzornictwa. Niższa będzie też baza z czwartego kwartału ubiegłego roku, kiedy zysk wyniósł zaledwie 37 mln zł, tj. dość łatwo powinno się być spółce z tego odbić.
Po przejściowych trudnościach Jaśkiewicz zakłada "silną poprawę" wyników finansowych CCC w nadchodzących latach. Rosnąć ma sprzedaż liczona na metr kwadratowy, rozwinie się e-commerce i zoptymalizowane będą koszty. Uważa, że strategia przejęć, realizowana przez CCC to dobry sposób na poprawę warunków zakupowych oraz rozwiązanie problemów z zapasami.
Prognozuje, że w 2019 roku przychody CCC wzrosną o 33 proc., a w 2020 roku o kolejne 23 proc. Prognoza zakłada wzrost zysku netto z 54 mln zł w 2018 r. do 131 mln zł w 2019 i 222 mln zł w 2020 roku. Najlepszy dotąd wynik grupy CCC to 420 mln zł z 2014 roku, a drugi w kolejności 287 mln zł z 2017 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl