Choć od premiery gry "Cyberpunk 2077" minęły już cztery dni, emocje związane z jedną z najbardziej wyczekiwanych gier roku nie opadły. Szczególnie dobitnie widać to po fatalnych ocenach graczy posiadających konsole starszej generacji i po notowaniach CD Projektu na giełdzie.
Jeszcze tydzień temu akcje biły rekordy, co przekładało się na wycenę biznesu CD Projektu na ponad 46 mld zł. W poniedziałek o poranku kapitalizacja wynosiła już tylko niewiele ponad 26 mld zł. Tym samym w tydzień wartość - do niedawna największej spółki z warszawskiej giełdy - spadła aż o 20 mld zł.
Po fatalnym otwarciu poniedziałkowej sesji, gdzie akcje były na minusie nawet 25 proc., w kolejnych godzinach notowania odbiły w górę, odrabiając sporą część strat. Ostatecznie, po zamknięciu sesji, akcje są wyceniane na 296,10 zł. To już tylko niecałe 8 proc. pod kreską.
Przy takim kursie cały CD Projekt wart jest niecałe 30 mld zł. To oznacza, że udało się uratować blisko 4 mld zł kapitalizacji, w porównaniu z porannym dołkiem.
M.in. w odpowiedzi na panikę giełdową po południu głos zabrał zarząd CD Projektu, który starał się uspokajać zarówno graczy wirtualnych jak i tych giełdowych.
Zarząd przyznaje się do błędów
Na specjalnie zorganizowanej konferencji zarząd przyznał, że studio błędnie oceniło skalę problemów na PlayStation 4 i Xbox One, czyli konsole starszej generacji. Prace nad poprawkami trwały do ostatniej chwili, dlatego nie wysłano konsolowych edycji do recenzentów.
Czytaj więcej: Cyberpunk 2077 ma certyfikaty na konsole Xbox i Playstation. CD Projekt zyskuje na giełdzie
"Planujemy sprawić, by gra (w wersji na konsole poprzedniej generacji - przyp. red.) była dużo lepsza, wiele z poprawek pojawi się grudniu, a następnie w styczniu i lutym, kiedy poprawki będą jeszcze bardziej istotne" - zapewnił Michał Nowakowski, członek zarządu.
"To będzie dobra, grywalna gra, bez błędów wizualnych, która nie będzie się wyłączać. Jeżeli ktoś oczekuje jednak, że gra będzie wyglądała tak dobrze jak na nowej generacji konsol - tak się nie stanie" - dodał.
"Po trzech opóźnieniach premiery, zarząd był zbyt skupiony na wydaniu gry. Źle oceniliśmy skalę i złożoność problemów. Zignorowaliśmy sygnały mówiące, że potrzeba więcej czasu, by przygotować grę na podstawową wersję poprzedniej generacji konsol. To był błąd i zachowanie wbrew naszej filozofii prowadzenia biznesu" - przyznał prezes Adam Kiciński.
Spółka zapowiedziała w poniedziałek wydanie dwóch dużych zbiorów poprawek do gry, tzw. patchy - pierwszej w styczniu, a drugiej w lutym 2021 roku.
Co ze sprzedażą?
"Widzieliśmy dobrą sprzedaż na początku szczególnie na PC, ale obecna sytuacja oczywiście spowoduje spadek sprzedaży na konsolach. Jest jednak zbyt wcześnie, by podawać szczegóły, nadal zbieramy dane, ale tak jak obiecywaliśmy podamy dane o sprzedaży przed przerwą świąteczną" - powiedział wiceprezes Piotr Nielubowicz.
Czytaj więcej: Premiera "Cyberpunk 2077" powtórzyła porażkę "Wiedźmina 3". Akcje prawie 10 proc. na minusie
Iwiński, pytany podczas konferencji o skalę zwrotów "Cyberpunka" przez graczy konsolowych, ocenił, że jest zbyt wcześnie, by o tym mówić.
Firma poinformowała w poniedziałkowym komunikacie, że gracze konsolowi mogą ubiegać się o zwrot kosztów zakupu "Cyberpunka 2077".