W szerokiej perspektywie, ostatnie dwa i pół miesiąca na rynku złota upłynęło głównie w konsolidacji. Jednak bieżący tydzień przyniósł nowe nadzieje na zmianę tej sytuacji. Cena złota znów wybiła się ponad poziom 1750 USD za uncję, niemal atakując tegoroczne maksima. Jednocześnie, na nowo rozgorzały spekulacje na temat możliwej kolejnej fali wzrostowej na wykresie cen złota.
Co sprawiło, że nastroje na rynku złota zaczęły się polepszać? Odpowiadają za to przede wszystkim obawy dotyczące drugiej fali pandemii koronawirusa. Pod koniec poprzedniego tygodnia WHO podała, że wzrost liczby zachorowań przyspieszył, a szczególnie dynamiczny jest on w krajach Ameryki Północnej i Południowej. Te dane dolały oliwy do ognia, bo wcześniej raportowano już wyraźny wzrost zachorowań w krajach azjatyckich, z Chinami na czele.
Powyższe informacje uświadomiły inwestorom fakt, że ożywienie po wcześniejszym załamaniu gospodarczym na świecie wcale nie musi być szybkie, a druga fala pandemii powoli staje się globalnym problemem.
W takich uwarunkowaniach złoto staje się znów aktywem pożądanym przez wielu inwestorów. Kruszec ten ma status tzw. "bezpiecznej przystani", a jego notowania nie są powiązane z koniunkturą (tak jak to jest np. w przypadku ropy i miedzi). Złoto może być w kolejnych tygodniach korzystnym dodatkiem do portfela inwestycyjnego, zwłaszcza jeśli obawy związane z drugą falą pandemii będą się utrzymywać.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI