"Czarne złoto" - jak niektórzy nazywają ropę - jest najtańsze od 21 lat. Kontrakty terminowe na amerykańskiej giełdzie wyceniają baryłkę nieco poniżej 15 dolarów - donosi agencja Bloomberg.
Mamy do czynienia z poważnym załamaniem, bo względem piątkowych notowań kurs spadł o około 18 proc.
Co ciekawe, ropa notowana na giełdzie w Londynie aż tak mocno nie poleciała w dół. W przypadku tzw. Brenta spadki są rzędu zaledwie 3 proc. Widać, że problem dotyczy przede wszystkim USA.
Bloomberg wskazuje, że silne spadki cen ropy wynikają z rosnącego zaniepokojenia związanego z tym, że zaczyna brakować miejsc do przechowywania systematycznie rosnących zapasów ropy. Niedawno ogłoszone cięcia produkcji okazują się niewystarczające. Popyt na surowiec spada znacznie szybciej.
Co więcej, w Teksasie są kupcy, którzy oferują zaledwie 2 dolary za baryłkę ropy z niektórych źródeł. Zagraniczne media zastanawiają się, czy jak tak dalej pójdzie, amerykańscy producenci będą musieli płacić klientom za to by tylko pozbyć się zapasów surowca.
Skalę problemu widać np. po danych z amerykańskiego miasta Cushing (stan Oklahoma), gdzie zapasy ropy w niecałe dwa miesiące wzrosły o prawie połowę. Zalega tam prawie 55 mln baryłek. Według stanu sprzed pół roku maksymalnie może być tam przechowywanych około 76 mln baryłek.
Zbliżamy się więc do granic możliwości, a takich przypadków w USA jest znacznie więcej.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie