"Pomimo wzrostu obrotów w małych sklepach sąsiedzkich od trzech tygodni, ich sytuacja nie jest wcale łatwa. Nowe restrykcje w walce z epidemią wprawdzie skłaniają do zakupów bliżej domu, więc małym sklepom nie powinno zabraknąć klientów, ale nasze dane analityczne z M/platform wykazały narastające zaburzenia w pracy sklepów. Skonsultowaliśmy przyczyny tych zmian z samymi detalistami i okazało się, że powodów zamknięcia sklepu lub ograniczenia godzin pracy jest wiele" - skomentował wiceprezes Comp Platforma Usług Tomasz Jasinkiewicz, cytowany w komunikacie poświęconym badaniu.
"Najbardziej ucierpiały te, które mają specyficzną lokalizację, np. blisko dużych szkół lub w obszarach biurowych - tam faktycznie drastycznie spadła liczba klientów. W wielu innych ograniczeniem jest brak personelu lub konieczność opieki nad rodziną przez samego właściciela, który pracuje za ladą osobiście. Jest też czynnik strachu przed wirusem - zarówno ze strony detalisty, jak i samych klientów. Coraz więcej małych sklepów 'za rogiem' poszukuje nowych rozwiązań, które umożliwią klientom skrócenie czasu przebywania w sklepie, na przykład w modelu 'zamów i odbierz'. Nie wszystkie mają możliwość zapewnienia dostaw do domu, ale wiele próbuje już pakować siatki z listą zakupową klienta jeszcze zanim przyjdzie on do sklepu" - dodał.
Marzec okazał się wyjątkowo trudny dla handlu, również tego tradycyjnego. Już w pierwszym tygodniu mogliśmy zauważyć narastającą liczbę zamkniętych sklepów. Problemy na naprawdę dużą skalę rozpoczęły się 12 marca, czyli od dnia zamknięcia szkół, a ta niepokojąca tendencja utrzymuje się nadal. Z szacunków wynika, że rozwój epidemii w Polsce przyczynił się już do zamknięcia niemal 4% małych sklepów. Drugie tyle było zamknięte tymczasowo przez co najmniej jeden dzień roboczy, ale przed 28 marca zostało ponownie otwarte. Sklepy te pozostawały zamknięte średnio przez trzy dni robocze, podano także.
Znacznie większą liczbę sklepów dotknęły problemy, które spowodowały skrócenie godzin pracy. Aż 11% sklepów skróciło godziny pracy (w stosunku do typowych godzin pracy w lutym), średnio przez ponad pięć dni roboczych, o 40% typowego czasu otwarcia dla danego sklepu.
Z badania wynika też, że kupujemy więcej, ale rzadziej.
"Średnie wartości obrotów oraz koszyka zakupowego w sklepach handlu tradycyjnego utrzymywały się na stałym poziomie przez cały luty. Był to poziom charakterystyczny również dla stycznia. Nieznaczne zmiany w tendencjach zakupowych odnotowano w pierwszym tygodniu marca. Wzrost obrotów o 5% można uznać za sygnał, że przezorni zaczęli robić zapasy jeszcze przed ogłoszeniem pierwszego potwierdzonego przypadku koronawirusa w Zielonej Górze. W krytycznym tygodniu, w którym ogłoszono zamknięcie szkół, wszystkie kluczowe wskaźniki poszybowały w górę. Na przestrzeni tygodnia liczba paragonów wzrosła o 11% (przychodziliśmy do sklepu częściej), średnia wartość koszyka o 26% (podczas każdorazowej wizyty w sklepie wydawaliśmy więcej), a to finalnie przełożyło się na wzrost obrotów o 40%" - czytamy także.
Kolejny tydzień przyniósł gwałtowny spadek obrotów, który był do przewidzenia po szturmie na sklepy z tygodnia poprzedniego - kupowano mniej ze względu na już zgromadzone zapasy. Podobne zjawisko występuje w normalnych warunkach po intensywnej wyprzedaży promocyjnej (zwane jest właśnie efektem zapasów). Pomimo spadku względem poprzedniego tygodnia, obroty nadal były podwyższone o 10% względem lutego i stycznia, co sugeruje, że wciąż kupowaliśmy na zapas lub zwiększyliśmy konsumpcję w domu, kompensując zamknięcie innych kanałów sprzedaży i usług. Prawdopodobnie nastąpiło też częściowe przekierowanie ruchu zakupowego z handlu wielkoformatowego do tradycyjnego.
W danych z systemu M/platform można również zauważyć efekty akcji "zostań w domu". Liczba koszyków (paragonów) spadła w tygodniu 16-22 marca do poziomu o 10% niższego niż w lutym. Utrzymujące się podwyższone obroty i rzadsze wizyty w sklepach przełożyły się na utrzymanie koszyka na poziomie podwyższonym o 21%. Natomiast w ostatnim tygodniu marca liczba transakcji spadła o kolejne 6%, a średnia wizyta w sklepie wiązała się z jeszcze większymi jednorazowymi zakupami. Świadczy o tym ogromny skok wartości koszyka zakupowego o 31%. Zaskoczeniem jest fakt, że łączne obroty nadal utrzymują się na poziomie o 10% powyżej średniej z lutego.
"Pod koniec marca konsumenci wzięli na poważnie kwestię pozostania w domu i odwiedzali sklepy o 16% rzadziej, a średni koszyk był o 31% większy. Kupując więcej na raz, wydłużamy czas przed kolejną wizytą i redukujemy ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa. Nowe ograniczenia na pewno ten trend umocnią, choć trudno przypuszczać, żeby koszyk rósł w nieskończoność. Limitem zaczyna być sam ciężar siatki. Z dużą uwagą będziemy obserwować sprzedaż w godz. 10:00-12:00 podczas 'okienka' dla seniorów. W typowy dzień roboczy to właśnie godz. 10:00-12:00 oraz godz. 15:00-16:00 są okresami największych obrotów, a w soboty nacisk na godz. 10:00-12:00 jest jeszcze większy, więc możemy spodziewać się sporych zmian w dziennych cyklach sprzedaży" - zakończył Jasinkiewicz.
Badaniami objęto próbkę n = 4634 reprezentatywnych sklepów z segmentu handlu tradycyjnego, wybranych spośród sklepów, które przystąpiły do programu Promo+. Analizę opracował dział analityki Comp Centrum Innowacji, dostawcy systemu M/platform, na zlecenie Comp Platforma Usług, operatora usługi Promo+.
M/platform to cyfrowa platforma usługowa, która w oparciu o możliwości urządzeń fiskalnych pozwala rozwijać ofertę tradycyjnych punktów handlowych. Platforma integruje narzędzia i usługi wspierające pracę sklepów detalicznych, umożliwiając korzystanie z wielu usług takich, jak organizacja bezpośrednich promocji od producentów, usługi księgowe, prawne i analityka sprzedaży. Dostawcą systemu M/platform jest Comp Centrum Innowacji.