"Skala wzrostu cen detalicznych będzie najprawdopodobniej wyraźnie niższa niż wynikałoby to z samego podatku cukrowego, gdyż rozłoży się on również na producentów. W konsekwencji prognozujemy, że zwiększy on w styczniu roczną dynamikę cen w kategorii 'napoje bezalkoholowe' o ok. 8 pkt. proc. W konsekwencji podbije to dynamikę cen żywności i napojów bezalkoholowych o 0,7 pkt proc., a całą inflację CPI o 0,2 pkt proc., co jest spójne z naszym scenariuszem inflacji. Jednocześnie oczekujemy, że podatek cukrowy przynajmniej w krótkim okresie doprowadzi do istotnego pogorszenia rentowności i ograniczenia inwestycji w branży napojowej" - czytamy w "Kwartalniku agrobiznesu".
Zgodnie z ustawą z dnia 14 lutego 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów, tzw. podatek cukrowy wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2021 r. w Polsce. Będą nim objęte napoje słodzone. Zgodnie z zapowiedziami rządu, podatek ma charakter prozdrowotny i jego celem jest obniżenie spożycia cukru w Polsce na mieszkańca.
Jak przypomniano w raporcie, podatek będzie składał się z dwóch opłat, które będą przeliczane na 1 litr napoju:
1. Opłaty stałej w wysokości 0,50 zł w sytuacji, gdy zawartość cukrów w 100 ml napoju jest mniejsza lub równa 5 g lub napój zawiera dowolną ilość substancji słodzącej innej niż cukier.
2. Opłaty zmiennej w wysokości 0,05 zł za każdy gram cukrów powyżej wspomnianego wyżej poziomu 5 g cukrów na 100 ml napoju.
"Wejście podatku w życie nie oznacza jednak, że z dniem 1 stycznia ceny opisanych wyżej napojów wzrosną odpowiednio o 1,80 zł, 0,30 zł i 0,25 zł. To w jaki sposób podatek zostanie przerzucony na konsumentów, a w jakim stopniu pokryją go producenci, zależy od elastyczności cenowej popytu na napoje słodzone oraz elastyczności podaży. Elastyczność cenowa popytu opisuje zmianę zapotrzebowania zgłaszanego przez konsumentów w reakcji na zmianę ceny produktu. Im elastyczność cenowa popytu jest wyższa, tym silniej konsumenci ograniczają spożycie danego produktu w reakcji na wzrost jego ceny, co sprawia, że trudniej na nich przerzucić podatek. Z kolei elastyczność podaży opisuje zmianę ilości oferowanej przez producentów w reakcji na zmianę ceny produktu. Im jest ona wyższa tym producenci silniej ograniczają ilość oferowanych produktów w reakcji na spadek uzyskiwanych cen, przerzucając w ten sposób większą część podatku na konsumentów" - czytamy dalej w raporcie.
Badania naukowe wskazują, że elastyczność cenowa popytu na napoje słodzone na świecie waha się w przedziale od 0,8 do 1,4. Oznacza to, że w reakcji na wzrost cen napojów słodzonych o 10% ich spożycie spada o od 8% do 14%. Jednocześnie elastyczność cenowa popytu na napoje słodzone jest na ogół wyższa w krajach o niższym poziomie zamożności. Zależność ta znajduje potwierdzenie również na poziomie mikroekonomicznym, o czym świadczą badania, zgodnie z którymi elastyczność cenowa popytu na napoje słodzone jest najwyższa w przypadku mniej zamożnych gospodarstw domowych, podczas gdy bardziej zamożne gospodarstwa domowe o wiele słabiej reagują na wzrost cen w tej kategorii. Uwzględniając wiek konsumentów najwyższa elastyczność cenowa popytu na napoje słodzone obserwowana jest w przypadku osób starszych oraz najmłodszych, podczas gdy u osób w średnim wieku jest ona relatywnie niska, wskazali analitycy.
"Uwzględniając konstrukcję podatku cukrowego w warunkach jego hipotetycznego całkowitego przerzucenia na konsumentów względny wzrost cen byłby bardzo zróżnicowany. Najsilniej w ujęciu procentowym (o ok. 35%) wzrosłyby ceny słodzonych napojów gazowanych o relatywnie wysokiej zawartości cukru i niskiej cenie za 1 litr, które często zawierają również substancje aktywne takie jak kofeina. Wyraźnie mniejszy względny wzrost zostałby odnotowany w przypadku soków, nektarów i innych napojów, w przypadku których dzięki zawartości soku wynoszącej przynajmniej 20% nakładany będzie tylko zmienny element podatku. Szacujemy, że w tej kategorii ceny wzrosłyby przeciętnie o ok. 10%. Nieznacznie mniejszy względny wzrost cen miałby miejsce w przypadku napojów energetycznych, które charakteryzują się relatywnie wysoką ceną za 1 litr, tworząc wysoką podstawę do obliczania względnego wzrostu cen" - czytamy też w raporcie.
Ekonomiści zwrócili uwagę, że w ramach poszczególnych kategorii wystąpiłyby istotne różnice w segmentach cenowych.
"Napoje z niższej półki cenowej z uwagi na swoją relatywnie niską cenę zdrożałyby stosunkowo silniej niż napoje z segmentu premium. W reakcji na taką skalę wzrostu cen w przypadku słodzonych napojów gazowanych doszłoby do załamania popytu na słodzone napoje gazowane, który uwzględniając przedstawione wyżej elastyczności cenowe popytu na napoje słodzone obniżyłby się o od 28% do 49%. Słabszy spadek popytu zostałby odnotowany w przypadku soków, nektarów i innych napojów (od 8% do 14%) oraz napojów energetycznych (od 6% do 11%)" - czytamy dalej.
Analitycy podkreślają jednak, że elastyczność pozwala na precyzyjne określenie zmiany popytu jedynie w przypadku bardzo małych zmian cen, stąd przedstawione wyżej szacunki są silnie obciążone i należy podchodzić do nich z dużą ostrożnością.
Według nich, konsumenci będą przynajmniej częściowo zastępować napoje, które podrożały najsilniej wybierając napoje, w przypadku których względny wzrost cen był mniejszy.
"Uwzględniając potencjalny spadek popytu na napoje słodzone można oczekiwać, że producenci będą obniżać swoją marżę w celu ograniczenia spadku sprzedaży. Najsilniejszego obniżenia marży można oczekiwać w kategorii słodzonych napojów gazowanych, choć tendencja ta widoczna będzie również w innych kategoriach. Warto jednak zauważyć, że przestrzeń do zmniejszenia marży na sprzedaży istotnie obniżyła się ze względu na negatywny wpływ pandemii na wyniki finansowe branży. Co więcej względna wysokość podatku cukrowego w przypadku części kategorii produktowych jest na tyle duża, że firmy nawet w warunkach wyraźnego obniżenia swojej marży nie będą w stanie uchronić się przed spadkiem sprzedaży" - podsumowano w raporcie.