Creepy Jar jest 433. spółką notowaną na głównym rynku GPW oraz czwartym debiutantem w 2021 roku. Warto jednak podkreślić, że to nie pierwsza styczność firmy z giełdą. Jej akcjami można było handlować od 2018 roku na NewConnect, czyli w giełdowej drugiej lidze. W czwartek po prostu awansowała do pierwszej ligi.
W związku z tym, że spółka nie oferowała nowych akcji, a jedynie przeniosła się z jednego rynku na drugi, debiut nie odbił się większym echem. Po niecałej godzinie handlu Creepy Jar jest na lekkim minusie (około 0,5 proc.).
Jedna akcja producenta gier jest wyceniana na około 970 zł. Na zbliżonym poziomie notowania były przez cały marzec.
- Rynek NewConnect był zaledwie etapem, a parkiet główny zawsze był celem i ambicją Creepy Jar. Dzięki przejściu na GPW możemy utrzymać dotychczasowe tempo wzrostu oraz zwiększyć prestiż spółki w oczach inwestorów - komentuje debiut prezes Krzysztof Kwiatek.
Choć ostatnio jest ciszej wokół spółki, rok 2020 pod względem notowań akcji był dla niej wyśmienity. Na początku chodziły po około 200 zł za sztukę. A później kilkukrotnie zyskały na wartości.
Na podstawie bieżących wycen akcji można szacować wartość całego biznesu Creepy Jar na około 660 mln zł.
Creepy Jar to niezależny deweloper gier, który specjalizuje się w produkcji gier z gatunku symulatorów przetrwania (tzw. survival simulation). Firma powstała w 2016 roku, a od 6 sierpnia 2018 była notowana w Alternatywnym Systemie Obrotu na rynku NewConnect.
Czytaj więcej: Orlen szuka nowych źródeł ropy, ale rosyjski Ural to podstawa. Inaczej paliwa byłyby droższe
Spółka planuje cyklicznie (tj. raz na 2-3 lata) produkować nowe gry Premium Indie, w sposób zapewniający ciągłość działalności oraz stabilny poziom przychodów ze sprzedaży.
Po sukcesie pierwszej gry "Green Hell", spółka rozpoczęła prace nad kolejnym tytułem (projekt Chimera).