Pod koniec stycznia w Warszawie organizowana jest pierwsza w Polsce konferencja dla inwestorów poświęcona branży konopi (zdrowotnych i przemysłowych). Skierowana jest do inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych.
Okazuje się, że jedną z osób zaangażowanych w promocję tego wydarzenia jest Arkadiusz Kuich - partner w Cannabis Partners. To człowiek, który w przeszłości wzbudzał różne kontrowersje. Był związany z wieloma równie ciekawymi i nietypowymi biznesami, które jednak często nie kończyły się sukcesem. Jako prezes spółki Erne Ventures odpowiadał m.in. za stworzenie pierwszego polskiego superauta Arrinera Hussarya 33.
Arkadiusz Kuich ma w swoim CV także projekt związany z kryptowalutami. Chciał stworzyć coś na kształt bitcoina i dzięki temu Arrinera miała pozyskać od inwestorów pieniądze na rozwój. Nie udało się to jednak i obecnie projekt polskiej wyścigówki jest zamrożony. Są próby reaktywacji auta w wersji elektrycznej, ale brakuje pieniędzy na sfinansowanie inwestycji.
Zobacz: Arrinera Hussaria w Goodwood 2016
Do superauta i kryptowalut można dorzucić też branżę gamingową. Jeszcze za czasów Erne Ventures z udziałem Kuicha udało się wprowadzić na giełdę NewConnect akcje sześciu spółek, w tym właśnie tych z branży gier wideo.
Kilka głośnych projektów nie wypaliło. Trzeba przyznać, że taki jest też urok inwestycji typu venture capital, gdzie statystycznie sukcesem kończy się tylko około 30 proc. z nich. Najnowszy - konopie - też wygląda interesująco, ale i ryzykownie. Postanowiliśmy więc dotrzeć do źródła i dowiedzieć się więcej na ten temat.
Ogromny rynek, a niezagospodarowany
W rozmowie z money.pl Arkadiusz Kuich wykazał się sporą wiedzą na temat rynku, który w Polsce jest w niewielkim stopniu zagospodarowany, a jak przekonuje, potencjał biznesowy jest ogromny.
- Około półtora roku temu zgłosił się do mnie młody człowiek poszukujący finansowania na projekt z branży konopi medycznych. Początkowo kojarzyłem to tylko z marihuaną, ale wgłębiając się w temat odkryłem, jak niesamowity jest to rynek - podkreśla.
Wylicza, że według niektórych prognoz tylko w Europie rynek konopi przeznaczonych do celów medycznych wart ma być w 2028 roku nawet 50 mld euro. Przekonuje, że z konopi można produkować około 25 tys. różnych produktów.
Sam w co najmniej kilkunastu różnych opcjach widzi szczególny potencjał biznesowy. Wymienia m.in. produkcję papieru z konopi. Można z nich produkować też cegły do budowy pasywnych domów. Konopie mogą zastąpić również plastik (np. do produkcji biodegradowalnych torebek), a nawet da się z nich produkować części dla branży motoryzacyjnej.
- Pierwsze banknoty dolarowe były drukowane na papierze konopnym. Na nim spisano też konstytucję USA. W 1942 roku Henry Ford zbudował samochód z nadwoziem z włókna konopnego napędzany olejem konopnym. Z hektara konopi można też wyprodukować czterokrotnie więcej pulpy do produkcji papieru niż z hektara lasu - wylicza Kuich.
Przemysł to jedno. Inną kwestią jest uprawa na potrzeby koncernów produkujących z konopi. Tu - jak wskazuje Kuich - jest ogromne pole do popisu dla polskich rolników.
- Polska mogłaby być potęgą, gdyby otworzyła się na konopie. Kraj, który by się na to odważył, mógłby być samowystarczalny - przekonuje.
Podkreśla jednak, że ciągle na przeszkodzie stają przepisy, które dopuszczają uprawy, w których rośliny nie przekraczają określonej wielkości THC (substancja psychoaktywna). W związku z tym, że czasami trudno to kontrolować, można się narazić na poważne konsekwencji w przypadku kontroli. A w Polsce ciągle konopie kojarzą się głównie z marihuaną, czyli narkotykami.
Problemem okazują się nie tylko przepisy, ale i nastawienie do tego typu działalności. To sprawia, że trudno jest pozyskać finansowanie na inwestycje.
Potrzebne pieniądze, a o nie trudno
- W spotkaniach z potencjalnymi inwestorami, gdy pada słowo konopie, zazwyczaj reakcja jest jedna: odmowna. Dotyczy to zarówno prywatnego kapitału, jak i funduszy VC posiadających środki ze źródeł takich, jak NCBR (Narodowe Centrum Badań i Rozwoju) czy PFR (Polski Fundusz Rozwoju) - tłumaczy.
Startupowiec, który przyszedł do Kuicha półtora roku temu i chciał, żeby ten pomógł mu stworzyć pierwszą spółkę produkującą ciekawy suplement diety na bazie konopi, do tej pory nie znalazł finansowania.
Ile potrzeba pieniędzy na rozkręcenie biznesu na rynku konopi? Arkadiusz Kuich podkreśla, że zależy to od wielu czynników. Jako przykład podaje polską firmę VAPEM - dystrybutora suszu i olejów CBD oraz waporyzatorów. Sprzedaż swoich produktów rozpoczęła zaledwie miesiąc temu.
Czytaj więcej: Medyczna marihuana. W aptekach znowu brakuje leków
- Kilkaset tysięcy złotych zainwestowane w spółkę pozwoliło uruchomić biznes, ale trudno mówić, żeby firma zdobyła polski rynek. Jakby dysponowała 5 mln zł, to mogłaby dużo więcej. Przy 50 mln zł mogłaby skutecznie zawojować cały europejski rynek - podkreśla.
Kuich pytany o to, który projekt z dotychczas realizowanych ma największy potencjał, bez chwili wahania wskazuje, że konopie. Przyznaje, że jest tu spore ryzyko, ale bez tego nie ma zysków. Nawiązuje też do superauta i sugeruje, że można odmrozić projekt Arrinery, a przy jej produkcji wykorzystywać części produkowane z włókien konopnych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl