Czy wobec tego potencjalne wycofanie się amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) z nieoficjalnego finansowania amerykańskiej gospodarki spowoduje jeszcze większy chaos, niż miało to miejsce w trakcie pierwszego ograniczenia luzowania ilościowego (QE), po poprzednim kryzysie finansowym?
W 2020 roku Fed zwiększył swój bilans o gigantyczne 3,2 bilionów dolarów! Oznacza to, że na rynek trafiła taka ilość pieniądza. Estymuje się, że luzowanie ilościowe w tym roku bez taperingu, czyli ograniczania programu skupu aktywów przez Fed, wyniesie 1,2 bilionów dolarów.
Z kolei w ręce prywatne trafi 2,6 biliona dolarów. Wobec tego widać, że program Bidena na poziomie 1,9 biliona dolarów z łatwością może zostać sfinansowany przez rynek i bank centralny. Co jednak w momencie, kiedy kolejne sygnały inflacyjne zmuszą Fed do podjęcia pewnych kroków?
Ograniczenie programu QE, nie mówiąc o podwyżce stóp procentowych, która doprowadziłoby do rajdu rentowności, który może doprowadzić do zachwiania się stabilności finansowej Stanów Zjednoczonych. To mogłoby doprowadzić do lawinowej ucieczki z ryzykowniejszych rynków, takich jak rynek akcyjny, które z kolei też jest bardzo silnie przelewarowany.
Dług na zakup akcji jest nie tylko rekordowy pod względem nominalnym, ale również w zestawieniu z PKB. Jakikolwiek kryzys płynności mógłby doprowadzić do efektu kuli śniegowej, o wiele większej niż tej, którą obserwowaliśmy w lutym czy w marcu zeszłego roku, czy nawet w trakcie poprzedniego kryzysu, patrząc na skale zadłużenia.
Czy jest wobec tego ratunek przed takim wydarzeniem? Będzie ciężko, biorąc pod uwagę wypłatę ogromnych środków wsparcia dla obywateli w USA, podnoszenie płacy minimalnej, czy kolejne programy wsparcia dla bezrobotnych.
Z drugiej strony bez tego załamie się pewność konsumentów, która doprowadzi z kolei do kryzysu od strony firm prywatnych. Wobec tego trzeba liczyć na to, że obecny kryzys wywoła chęć akumulacji środków i ochrony przed ewentualnym ryzykiem ze strony obywateli, co zdusi potencjalnie rosnącą inflację.
Niemniej na ten moment, pomimo ogromnego ryzyka, rynek akcji powinien się mieć nieźle. Z drugiej strony z pewnością ochroną przed wszelkimi wydarzeniami jest rynek surowców. Trzeba jednak pamiętać, że w okresie kryzysu płynnościowego nie ma w zasadzie aktywów, które mogą czuć się bezpiecznie. W takim momencie królem pozostaje jednak gotówka. Trzeba mieć jednak nadzieje, że obecna krucza, ale stabilna sytuacja na rynku utrzyma się do momentu organicznego wzrostu gospodarczego.