"Podkreślamy, że o żadnym kartelu nie może być mowy. Kwestionowane przez UOKIK działania mają co najwyżej związek z pewnymi nieprawidłowościami w funkcjonowaniu systemu dystrybucji samochodów marki DAF, wynikającymi z polityki importera" - czytamy w oświadczeniu.
Zdaniem spółek, polityka ta nie stwarzała żadnych zachęt do sprzedaży pojazdów poza przypisane danemu dilerowi terytorium. Działania takie nie były opłacalne ekonomicznie. Dlatego dilerzy rezygnowali z klientów z innych regionów. Zamiast tego koncentrowali swoje wysiłki na konkurencji ze sprzedawcami innych marek samochodów ciężarowych na terenach swojej działalności.
"Działalność dealerów w żaden sposób nie naruszała interesów klientów - nie miała bowiem wpływu na ceny samochodów ciężarowych im oferowanych. Dobro i zadowolenie klientów jest bowiem najwyższą wartością we wszystkich spółkach Grupy DBK" - czytamy dalej.
Spółki deklarują współpracę z urzędem antymonopolowym.
"Jesteśmy zaskoczeni, że UOKiK zdecydował się na publiczne stawianie zarzutów naszym spółkom na tak wczesnym etapie, to jest w sytuacji, w której postępowanie antymonopolowe zostało dopiero wszczęte. Choć stawia to pod znakiem zapytania sens prowadzenia dalszych czynności w sprawie, DBK i WTC będą dalej otwarcie współpracować z urzędem, tak jak czyniliśmy to do tej pory - aż do ostatecznego wyjaśnienia sprawy i oczyszczenia nas z zarzutów" - podsumowano.
UOKiK podał dziś, że wszczął postępowanie przeciwko firmom: DBK, ESA Trucks Polska, TB Truck & Trailer Serwis, Van Tilburg-Bastianen Groep i WTC, które podejrzewa o utworzenie kartelu. Urząd postawił także zarzuty dziewięciu menadżerom wysokiego szczebla, którzy pracowali lub pracują w tych spółkach.