Konsumpcja w Polsce rośnie i w efekcie jak grzyby po deszczu otwierane są kolejne duże sklepy znanych sieci. W szranki z zagraniczną konkurencją (np. Biedronką czy Lidlem) staje nasza rodzima grupa Dino.
W piątek światło dzienne ujrzał raport kwartalny spółki, który pokazuje, że na koniec września sieć Dino tworzyło już 1706 sklepów o łącznej powierzchni sprzedaży 666 tys. 843 metrów kwadratowych.
W okresie trzech lat liczba sklepów niemal podwoiła się. Tylko w trzecim kwartale tego roku otwarte zostały 84 placówki, a od początku roku przybyły łącznie 234 sklepy z logo Dino. Firma mocno przyspieszyła rozwój, bo w analogicznym okresie poprzedniego roku mogła się pochwalić powiększeniem sieci o około 150 marketów.
Szybki przyrost liczby sklepów przekłada się na coraz większą sprzedaż. W trzecim kwartale przychody grupy Dino wyniosły 3,49 mld zł. W porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku wzrosły o 811 mln zł, czyli o 30 proc.
W sumie po pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku spółka jest już bardzo blisko granicy 10 mld zł. Do niej brakuje zaledwie 502 mln zł. Tym samym sprzedaż rok do roku zwiększyła się o ponad 2 mld zł.
Warto jednocześnie odnotować, że klienci zostawiają w sklepach Dino o blisko 10 proc. więcej pieniędzy niż w 2020 roku. O tyle właśnie wzrosły przychody w sklepach, które działały już w ubiegłym roku (pomijamy nowe otwarcia).
Jak przekłada się to na zyski? W okresie od lipca do września Dino zarobiło na czysto 229 mln zł, czyli około jedną piątą więcej niż rok wcześniej. Z kolei bilans dziewięciu miesięcy to prawie 570 mln zł wobec 440 mln zł odnotowanych poprzednio.
Łatwo można policzyć, że zysk netto stanowi nieco ponad 6 proc. przychodów. Upraszczając, można powiedzieć, że ze 100 zł wydanych w sklepie na zakupy około 6 zł z groszami stanowi finalnie zysk Dino.
Koszty działalności i oszczędzanie na prądzie
Tego typu działalność nie jest bardzo marżowa. Firma ponosi spore koszty, które także coraz mocniej rosną. Z raportu można wyczytać m.in., że koszty świadczeń pracowniczych wzrosły w grupie Dino o 80 mln zł, czyli o 25,6 proc., do 393,1 mln zł. Mowa tylko o trzecim kwartale.
"Wzrost ten wynikał przede wszystkim ze wzrostu liczby pracowników Grupy Dino z 24050 na dzień 30 września 2020 do 29632 na dzień 30 września 2021, w związku ze zwiększeniem skali działalności Grupy Dino i związaną z tym ekspansją sieci sklepów Grupy Dino oraz rosnącą sprzedażą w istniejącej sieci sklepów" - tłumaczy zarząd.
Dodaje przy tym, że jest to też efekt wzrostu średniego wynagrodzenia w firmie, choć akurat ten czynnik ma ostatecznie mniejszy wpływ na całkowity wzrost kosztów.
Co ciekawe, jednym z elementów mających ograniczyć koszty działalności sieci Dino jest montaż paneli fotowoltaicznych na dachach marketów. Nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu bardzo mocno rosną stawki opłat za prąd dostarczany przedsiębiorcom.
W okresie styczeń-wrzesień 2021 liczba marketów Dino posiadających własne instalacje fotowoltaiczne zwiększyła się z 365 do 751, a łączna moc paneli wzrosła do około 27MW. W tym samym czasie Grupa Dino wygenerowała 13,2 GWh energii elektrycznej ze słońca, a w analogicznym okresie 2020 roku 2,2 GWh.
Będą nowe sklepy Dino
Władze Dino deklarują, że chcą dalej inwestować w nowe sklepy. Przewidują, że nakłady inwestycyjne wyniosą około 1,3 mld zł w tym roku i zostaną zwiększone w kolejnym.
- Chcemy utrzymać wysokie tempo rozwoju. Dlatego na przyszły rok planujemy jeszcze większe nakłady inwestycyjne. Oprócz rosnącej liczby marketów Dino, zostaną przeznaczone m. in. na dalszy rozwój zaplecza logistycznego oraz na zwiększenie mocy produkcyjnych naszego zakładu mięsnego Agro-Rydzyna - wskazuje członek zarządu Michał Krauze.
Duży potencjał do rozwoju Dino ma szczególnie we wschodniej części Polski. W województwach podlaskim i lubelskim jest mniej niż jeden sklep na 100 tys. mieszkańców, podczas gdy po drugiej stronie w lubuskim jest ich ponad 12. Średnio w całej Polsce jest około 4,5 sklepu Dino na 100 tys. mieszkańców.
Reakcja giełdy
Dino pod względem wartości całego biznesu jest jedną z największych spółek na warszawskiej giełdzie. Stąd na wyniki z niecierpliwością czekali inwestorzy. Niestety, nie przyjęli ich z zadowoleniem. Co więcej, obserwujemy mocne spadki na akcjach.
Jeszcze w czwartek kurs Dino na giełdzie wynosił okrągłe 360 zł. Za to na starcie piątkowej sesji zjechał do 306 zł. To oznacza aż 15-procentowy zjazd.
Dość szybko giełdowi gracze pozbierali się i notowania odrabiają straty. Po godzinie 10.00 Dino było już "tylko" 6 proc. pod kreską, choć to dalej zdecydowanie najgorszy wynik wśród spółek z prestiżowego indeksu WIG20.
Przy obecnej cenie akcji na poziomie 339 zł cały biznes Dino można wyceniać na około 33 mld zł.