Za głównego konkurenta Biedronki w Polsce uważa się Lidla. Jednak od roku to już nieprawda, przynajmniej jeśli chodzi o liczbę sklepów. Szybciej rośnie sieć Dino, która w pierwszym kwartale zwiększyła liczbę sklepów do 1 009 z 800 rok temu i 977 na koniec ub. roku - podała spółka Dino Polska w raporcie kwartalnym. Biedronka ma 2902 punkty handlowe, Lidl 660. Więcej ma Lewiatan - 3150.
Jest jednak pewna różnica między wspomnianymi sklepami. Wielkość przychodów na jeden punkt. O ile każdy sklep Biedronki dawał w pierwszym kwartale 1,3 mln zł przychodu miesięcznie, to sklep Dino już tylko 0,52 mln zł. Lewiatan w ubiegłym roku osiągał 0,33 mln zł przychodu na sklep. Powodem jest m.in. umiejscowienie sklepów - Biedronka i Lidl operują w wielkich miastach, Dino i Lewiatan raczej ich unikają.
Zobacz też: Zakaz handlu w niedziele zostaje. Zyskują gastronomia, turystyka, kultura
Zakaz handlu Dino nie przeszkadza tak jak Biedronce
Właściciel sieci Biedronka żalił się, że późniejsza w tym roku Wielkanoc zachwiała wynikami pierwszego kwartału, a poza tym przez zakaz handlu było aż siedem dni wyjętych z kalendarza sklepów. Dino aż tak się nie użala. Biedronce sprzedaż w porównywalnych sklepach (like-for-like LFL) spadła o 1,1 proc., a Dino rosła o 5 proc.
"Czynnikami wpływającymi na różnicę w poziomie sprzedaży LfL w I kwartałach 2019 r. i 2018 r. były: przesunięcie Świąt Wielkiejnocy, które poprzedza okres wzmożonych zakupów produktów spożywczych, z I kw. 2018 r. do II kw. 2019 r.; 7 dni handlowych mniej (8 proc.) w I kw. 2019 r. w stosunku do I kw. 2018 r." - podaje Dino. "Wzrost sprzedaży LfL w I kw. 2019 r. wyniósł 5,0 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2018 r., kiedy to wyniósł on 20,3 proc." - dodano.
Najwyraźniej dużo mocniej na obroty sklepów zakaz handlu wpływa w wielkich miastach, niż w mniejszych miejscowościach.
Czytaj też: Zakaz handlu. Polacy chcą kupować w niedzielę
Przychody Dino wzrosły w pierwszym kwartale o 23 proc. rok do roku do 1560,5 mln zł, a zyski netto o 20 proc. do 67 mln zł. Te drugie są dużo powyżej oczekiwań analityków ankietowanych przez PAP, którzy spodziewali się 63,6 mln zł na plusie.
Koszty rosły nieco w takim samym tempie jak przychody o 23 proc. Ale widać, że spółka coraz większy nacisk kładzie na marketing, bo koszty sprzedaży i marketingu poszły w górę o aż 32 proc.
Wygląda na to, że sieć doszła do tego momentu co kiedyś Biedronka, czyli zaczyna mocno stawiać na reklamę. Następnym krokiem, jeśli będzie nadal powielać "model Biedronki", będzie wejście do dużych miast. O ile będą tam jeszcze dobre miejsca na sklepy.
"Model biznesowy Dino Polska łączy zalety formatu średniopowierzchniowych sklepów usytuowanych w lokalizacjach dogodnych dla klientów, najczęściej blisko miejsc zamieszkania lub o dużym natężeniu ruchu, z umiejętnością szybkiego otwierania nowych sklepów oraz atrakcyjnym asortymentem, na który składają się przede wszystkim markowe i świeże produkty w konkurencyjnych cenach" - opisuje spółka.
W pierwszym kwartale uruchomione zostały 33 nowe sklepy Dino, czyli o 8 więcej niż przed rokiem. Na kolejne sklepy już zrobiono wydatki na kwotę 126 mln zł i spółka zaciągnęła kredyty 150 mln zł. Na 31 marca sieć Dino liczyła 1009 sklepów o łącznej powierzchni sali sprzedaży wynoszącej 389,0 tys. m.kw. - o 27,4 proc. większej niż rok wcześniej.
Firma Dino oraz jej założyciel zostali nominowani do Nagrody Money.pl w kategoriach "Firma Roku" i "Człowiek Roku". Zwycięzców poznamy podczas Gali finałowej Nagrody Money.pl, która odbędzie się w ramach Kongresu Impact'19 organizowanego przez Fundację Impact, w dniach 21-22.05.2019.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl