Mamy więc do czynienia z pewnym paradoksem, kiedy gorsze od oczekiwań dane są lepsze dla akcji. Tłumaczyć to należy oczywiście faktem, że Fed będzie miał wymówkę, aby wstrzymać się z procesem ograniczania programu skupu aktywów (tzw. tapering).
Prezes Jerome Powell wyraźnie podkreślał w swoich ostatnich wystąpieniach, że aby rozpocząć normalizację polityki monetarnej, konieczna jest poprawa sytuacji na rynku pracy, a opublikowane w piątek gorsze dane wyraźnie przeczą takiej poprawie.
Dane z USA jednak już za nami, a tym tygodniu inwestorzy będą skupiali swoją uwagę na bankach centralnych. W najbliższych dniach poznamy bowiem decyzje w sprawie stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego, Banku Kanady i Banku Rezerwy Australii. Ponadto interesujące mogą być liczne wystąpienia członków Fed-u, zwłaszcza w kontekście słabszych wrześniowych danych z rynku pracy w USA.
Jeśli chodzi o EBC, na rynku pojawiły się jastrzębie głosy mogące sugerować zakończenie programu pomocowego już w marcu przyszłego roku. Jeśli Bank by się do tego odniósł na najbliższym, czwartkowym posiedzeniu, niewykluczone, że euro kontynuowało by ruch wzrostowy z ubiegłego tygodnia.
Czytaj więcej: Płace nie wróciły na ścieżkę wzrostu sprzed pandemii. Oto ile byś zarabiał, gdyby nie COVID
Aktualnie kluczowym oporem dla głównej pary walutowej - EURUSD, pozostaje strefa przy okrągłym poziomie 1,1900. Jej przekroczenie może bowiem zwiastować zakończenie szerokiej struktury korekty prostej, która buduje się od początku 2021 roku i może zapowiadać powrót do trendu wzrostowego.
Z drugiej strony, jeśli notowania nie zdołają przekroczyć wspomnianego oporu, niewykluczony będzie powrót w kierunku sierpniowych minimów przy 1,1680.
Autor: Łukasz Stefanik, XTB