Ekologia, smog i energetyka - szef Rady Europejskiej poruszył te tematy nie tylko w trakcie swojego wykładu na Uniwersytecie Warszawskim. Kilkanaście minut później zwrócił się do tłumu zebranego przed budynkiem, uderzając w Prawo i Sprawiedliwość importem węgla ze wspieranego przez Rosjan Donbasu oraz wycinką lasów.
- To niezwykle dziwna forma patriotyzmu - sprowadzać rosyjski węgiel z okupowanego Donbasu, finansować imperialne pomysły Putina dając mu 3,5 mld zł rocznie za ten surowiec, by mógł zagrażać naszym najbliższym sąsiadom i jeszcze truć tym rosyjskim węglem polskie dzieci - kpił Donald Tusk, czym nawiązywał do ujawnionego przez dziennikarzy "DGP" procederu importu węgla z kontrolwanego przez separatystów ze wsparciem Rosjan Donbasu do Polski. Jak wyjaśniali autorzy tekstu, od marca 2017 r. do września 2018 r. trafiło w sumie 304 tys. ton antracytu z Donbasu. Ponadto do Polski trafia węgiel wydobywany w Rosji.
Co istotne, importerem donbaskiego antracytu nie jest polski rząd, ale prywatne spółki.
Były premier stwierdził także, że zarzucanie mu chęci prywatyzacji Lasów Państwowych w czasie, gdy kierował pracami rządu były "klasycznym fake newsem".
Oglądaj tez: Uchodźcy z Donbasu. Jak sobie radzą w Polsce
- Ja dopiero ostatnio zrozumiałem, że oni się bali tego, że ktoś sprywatyzuje lasy, bo od początku myśleli żeby je wyciąć - stwierdził, odnosząc się do polityków Prawa i Sprawiedliwości. Równocześnie przyznał, że w kwestii ekologii ma sobie nieco do zarzucenia. - Gdy byłem premierem to trochę mi zabrakło determinacji - mówił i wyjaśniał, że zamykanie kopalń musiałoby wiązać się ze zwolnieniem wówczas jeszcze kilkuset tysięcy górników.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl