Agencja ISBnews jest głównym patronem medialnym EKG.
"W polskiej gospodarce mieliśmy ostatnio pozytywną falę związaną z dobrą koniunkturą zewnętrzną, ale obecnie zbliżamy się do poziomu potencjalnego wzrostu. W ciągu 2-3 lat będziemy więc utrzymywać się na poziomie 3,5-4% PKB. Będziemy mieli nieco wolniejszy wzrost płac, a więc i konsumpcję, w efekcie czego wzrost gospodarczy ustabilizuje się na niższym poziomie" - powiedział wiceminister finansów Leszek Skiba podczas panelu.
Jego zdaniem, wpływ na dynamikę PKB, choć w tym wypadku pozytywny, będzie miała także nadal niska inflacja. Trudniejsze jest natomiast przewidzenie koniunktury poza naszymi granicami i związanej z nią dynamiki inwestycji.
"Te czynniki spowodują, że nadal będziemy rozwijać się w dobrym tempie, ale wolniejszym niż w ostatnich latach. Będzie bowiem wzrost płac, konsumpcji czy inwestycji, ale ich dynamika będzie po prostu słabsza" - podsumował Skiba.
Więcej niepewności w dyskusję wniósł główny ekonomista Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), Paweł Wojciechowski. Przypomniał w tym kontekście o rosnących tzw. wydatkach sztywnych, czyli efekcie np. programu 500+.
"Trzeba się zastanowić, czy budować wzrost gospodarczy na konsumpcji, czy na inwestycjach. Dziś wygląda to dobrze na korzyść inwestycji, ale nie wiemy, co będzie w kolejnych latach. Nie możemy przedobrzyć ze stymulacją w latach dobrej koniunktury, by nie płacić potem wysokiej ceny, np. w kosztach obsługi zadłużenia w latach chudych" - wskazał Wojciechowski.
Według niego, obecnie udaje się zachować dobry balans, ale wynika to nie tylko z rozsądku rządzących, ale wprowadzonej kilka lat temu regule budżetowej, która jest kotwicą dla finansów publicznych, chroniącą je przed nadmiernymi wydatkami i zadłużaniem.
"Od kilku lat sektor bankowy jest nadpłynny, choć w ostatnich kilku latach notujemy rekordowe wzrosty akcji kredytowej wśród klientów indywidualnych. Problemem są jednak kredyty korporacyjne, inwestycyjne. Jest ich coraz mniej, a praktycznie znikają' - powiedziała wiceprezes ING BSK Bożena Graczyk podczas panelu.
Wynika to z faktu, że polscy inwestorzy są ostrożni nawet w okresie dobrej koniunktury. Trudno więc w takiej sytuacji oczekiwać, że lekko przejdziemy przez okres spowolnienia.
"Nawet dalsza obniżka stop procentowych nie byłaby w stanie ich zachęcić do inwestycji. Niestety, stymulowanie gospodarki nie następują w tych miejscach, w których robić się to powinno. Trudno więc dziwić się zachowawczemu podejściu przedsiębiorców" - stwierdziła Graczyk.
Ogromne znaczenie zaufania do państwa podkreślił także prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski. Jego zdaniem, rząd nie tylko utrudnia działalność gospodarczą poprzez zmienność i niepewność prawa, ale także ze względu na brak szybkiej i adekwatnej reakcji na negatywne zdarzenia.
"Polscy przedsiębiorcy po prostu nie ufają państwu, nie wierzą w kierunek, w którym idzie rząd. Jeśli państwo chce wyciągnąć, co się da z gospodarki, to musi także pomyśleć o rynku pracy. Dziś przecież brakuje w Polsce rak do pracy, a rząd nie wykorzystuje swoich możliwości, by to zmienić. A ma takie instrumenty choćby w postaci funduszu pracy, na który łożymy wszyscy" - wskazał Malinowski.