"Ekonomiści najgorzej radzili sobie w szacowaniu zmian zatrudnienia – masowe błędy wskazują, że bieżący kształt publikowanych danych statystycznych nie zapewnia przewidywalności” – czytamy w raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
W przypadku prognoz zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, w normalnych warunkach analitycy popełniają błędy rzędu 0,1 pkt. proc. Są też niemal zgodni w swoich prognozach. W przypadku pandemii wielkości te są wielokrotnie wyższe – w czerwcu rozrzut prognoz był 16 razy większy niż w poprzednich latach. Obecnie nawet po ustaniu dużych wahań jest on 5-krotnie wyższy.
Nieco lepiej eksperci poradzili sobie w przypadku aktywności gospodarczej – skala błędów i rozrzut prognoz zdecydowanie zmalały po pierwszym szoku, który wywołało zamrożenie gospodarki.
Największe błędy prognoz widoczne były w danych publikowanych w kwietniu, które opisywał rzeczywistość z początku marca. Najwyższa była również skala niepewności. "Analitycy zmuszeni byli prognozować nieznane dotychczas zachowania – działania te podejmowane były po omacku” – czytamy w raporcie.
Zdaniem autorów raportu, analitycy usprawnili swój warsztat w przypadku prognoz sprzedaży detalicznej – błędy i niezgodność malały w czasie. Poprawa miała związek z wykorzystaniem wewnętrznych danych banków z kart płatniczych. Obecnie rozrzut między prognozami dalej jest ponad dwukrotnie wyższy niż przed pandemią – wynosi 2-3 pkt. proc. Niepewność wzbudzają zwłaszcza okresy z większą liczbą zakażeń, takie jak wrzesień – w takich wypadkach rozrzut był ponad 4-krotnie wyższy niż w latach ubiegłych.
Eksperci nie mieli większych problemów z prognozowaniem produkcji przemysłowej. Również prognozowanie płac nie odbiegało od zwyczajowych standardów. Duże wahania obserwowaliśmy tylko w miesiącach marzec-maj. Wynikały one z trudnych do oceny skutków stosowania tarcz antykryzysowych oraz wypłat świadczeń postojowych.