"W kwestii limitu 30-krotności wydaje się, że dyskusje polityczne mamy już za sobą. Tak, jak przekonywaliśmy od momentu, kiedy ten pomysł się pojawił, że nie przyniósłby on zakładanego budżetowego wpływu, a zatem utrzymanie tego obecnego rozwiązania będzie bezpieczne z perspektywy tych, których chcemy w Polsce utrzymać, ale także dla systemu społecznego" - powiedziała Emilewicz dziennikarzom.
Dodała, że nie jest to tylko zdanie polityków z Porozumienia, ale także innych osób m.in. prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) Gertruda Uścińska także sygnalizowała, że zniesienie tego limitu rodzi poważne problemy dla ZUS.
"Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie Sejm, ale myślę, że ten limit 30-krotności nie zostanie zniesiony" - podkreśliła minister.
"Ustawą budżetową zajmie się już najpewniej nowy parlament i to wtedy będziemy podejmować dyskusje. Nie zdarzyło się tak od 1989 r., że ustawy budżetowe były przyjmowane bez korekt i poprawek przez parlament" - dodała Emilewicz.
Wcześniej dziś sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP pełniący nadzór nad Biurem Prasowym Błażej Spychalski powiedział, że większość parlamentarna wycofała się z planów likwidacji limitu 30-krotności składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.
Wczoraj rzecznik prasowy rządu Piotr Müller powiedział, że może zapaść decyzja o rezygnacji z planów likwidacji limitu 30-krotności składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.
Wcześniej wicepremier Jarosław Gowin zapowiadał możliwość nowelizacji przyszłorocznego budżetu, jeżeli dojdzie do pozostawienia limitu 30-krotności składek na ZUS.
Zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe zapisano w projekcie przyszłorocznego budżetu, którego ostateczną wersję przyjął rząd pod koniec września br.