W ciągu ostatnich 24 godzin cena ropy naftowej na światowych giełdach podskoczyła do góry. Jeszcze w poniedziałek w Nowym Jorku baryłka kosztowała poniżej 20 dolarów. Teraz jest już w okolicach 25 dolarów.
Co się stało? Bartosz Sawicki z TMS Brokers sugeruje, że może mieć to związek z umocnieniem nadziei inwestorów na nowe porozumienie o redukcji wydobycia surowca. Zmniejszenie produkcji przy ograniczonym popycie powinno skutkować wzrostem ceny ropy.
Ekspert wskazuje na wpis prezydenta USA Donalda Trumpa, który na twitterze napisał m.in. o tym, że na temat ograniczenia wydobycia toczyły się już rozmowy między dwoma kluczowymi graczami na rynku, czyli Rosją i Arabią Saudyjską. Jednak jak ma to w zwyczaju Trump - ubarwił rzeczywistość. Według Sawickiego to fake news.
Faktycznie, Arabia Saudyjska potwierdziła, że zgodziła się na szybkie, nadzwyczajne zwołanie szczytu OPEC +. Po drugie, Trump pisał o cięciu wydobycia w skali minimum 10 mln baryłek dziennie.
- To wartość porównywalna z produkcją w Arabii Saudyjskiej przed rozpoczęciem wojny cenowej, co nakazuje powątpiewać w realność takiej redukcji. By mogła ona zostać osiągnięta musiałoby w niej uczestniczyć więcej niż 20 państw ostatnio uczestniczących w porozumieniu OPEC +, m.in. Brazylia, Kanada, czy przede wszystkim Stany Zjednoczone - komentuje Bartosz Sawicki.
Czytaj więcej: Koronawirus. Francja gotowa do nacjonalizacji firm
Ekspert TMS Brokers podkreśla, że Trump oczywiście to przemilczał, sugerując, że cały świat ograniczy wydobycie, by USA mogły nadal wydobywać najwięcej.
Okazuje się jednak, że przewodniczący organu nadzorującego sektor wydobywczy w Teksasie rozmawiał z ministrem energii Rosji o wspólnym cięciu wydobycia.
- Taki ruch jest z jednej strony sprzeczny z wykładnią prawa antytrustowego w USA, a z drugiej strony niechętnie patrzą na takie środki producenci z Teksasu, gdzie każdego dnia wydobywa się ponad 5 mln baryłek ropy, czyli 40 proc. sektora USA - tłumaczy Sawicki.
Wydobycie ropy w USA z uwzględnieniem Teksasu
Ekspert dodaje, że Teksańscy producenci boją się, że ich miejsce na rynku zajmą firmy z innych stanów.
- Jednym z pomysłów na wsparcie ich w trudnej sytuacji jest wprowadzenie ceł na import ropy z Arabii Saudyjskiej. Po takim kroku wola szukania porozumienia, o które zabiega prezydent USA na pewno nie byłaby większa - ocenia Sawicki.
Kolejną kwestią jest to, czy redukcja wydobycia o rzeczone 10 mln baryłek będzie długofalowym, respektowanym, dobrowolnym ograniczeniem, czy też jedynie przejściowym spadkiem produkcji wynikającym w lwiej części z tego, że nadpodaż ropy jest obecnie tak duża, a popyt tak anemiczny, że państwa wydobywające nie mogą znaleźć kupców na swój surowiec.
- Biorąc te wszystkie czynniki pod uwagę sceptycznie podchodzimy do możliwości kontynuacji wzrostów cen ropy. Trump tak wysoko zawiesił poprzeczkę, że osiągniecie porozumienia w takim kształcie wydaje się mało realne - ocenia Bartosz Sawicki.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie