Jak pisze "Financial Times", wtorkowa decyzja Fedu ma być odpowiedzią na rosnące ryzyko ekonomiczne, wynikające z rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Jedno ze źródeł "FT" podkreśla jednak, że "fundamenty amerykańskiej gospodarki pozostają nienaruszone".
Już w miniony piątek szef amerykańskiego banku centralnego Jerome Powell dał do zrozumienia, że Fed wobec rosnących ryzyk może zacząć działać. Rynki spodziewały się, że może dojść do obniżenia stóp procentowych.
Zaskakiwać może jednak tempo takiej decyzji. Jeszcze we wtorek rano eksperci spodziewali się, że do obniżki może dojść za kilka, może nawet kilkanaście dni. Tymczasem decyzja zapadła we wtorek i była jednogłośna. To pokazało, że Fed chciał działać szybko.
Amerykańskie giełdy zareagowały na taką decyzję szybkimi wzrostami. Najważniejsze indeksy, takie jak Dow Jones czy Nasdaq tuż po komunikacie Fed urosły o kilka proc., podczas gdy wcześniej były na minusie.
"Wygląda na to, że koordynacja pomiędzy ministrami finansów, a bankierami centralnymi idzie bardzo dobrze. Błędy przeszłości zapamiętane i rozliczone. Nowe rozdanie" - tak decyzję Rezerwy Federalnej skomentowali ekonomiści mBanku.
Co ciekawe, decyzja została podjęta niedługo po tym, jak prezydent USA Donald Trump zaapelował na Twitterze o "znaczące cięcia" stóp procentowych. Jako przykład podał bank centralny Australii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl