"Uwzględniając przepływy między gałęziami gospodarki oraz efekty mnożnikowe, wzrost liczby zakładów pracy przekazujących pracownikom dofinansowania posiłków w formie kart przedpłaconej lub bonu z 3% do 18% zatrudnionych przyczyniłby się do zwiększenia PKB o 7,6 mld zł. System benefitów związanych z wyżywieniem korzystnie wpłynąłby również na kondycję branży gastronomicznej, będąc najbardziej stabilnym źródeł stałych przychodów dla wielu podmiotów. Obecnie rynek benefitów związanych w wyżywieniem działa na niewielką skalę - co oznacza, że zwolnienie ze składek nie istniejącego jeszcze obrotu nie skutkowałoby uszczupleniem dochodów sektora finansów publicznych. Wygenerowany przez zachęty fiskalne popyt stałby się przedmiotem opodatkowania na dalszym etapie obrotu gospodarczego - w momencie opodatkowania konsumowanych posiłków VAT oraz dochodów z działalności sektora gastronomicznego" - powiedział przewodniczący FPP, prezes Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) Marek Kowalski, cytowany w
komunikacie.
Obecnie pracodawca może zapewnić dobrowolnie pracownikowi benefit w postaci posiłków i artykułów spożywczych, wykorzystując do tego karty lub bony żywieniowe (z pominięciem przypadków, w których jest to jego obowiązek wynikający z przepisów) - jednak zwolnienie tych świadczeń ze składek może być jedynie do kwoty 190 zł miesięcznie. Limit ten nie był zmieniany od 2004 r. - w przeliczeniu na dzień roboczy zwolnienie wynosi zaledwie ok. 9 zł, wskazano w materiale.
Z kart i bonów żywieniowych w Polsce korzysta 3% uprawnionych ze względu na nieprecyzyjność przepisów prawnych i niską wartość kwoty zwolnionej z ZUS. W krajach Unii Europejskiej, gdzie benefity te korzystają z szerszego zakresu zwolnienia ze składek oraz PIT - np. Belgii, Słowacji, Rumunii - udział pracowników korzystających z kart lub bonów żywieniowych przekracza średnio 30%, podkreśliła Federacja.