Przewodniczący FPP i prezes CALPE Marek Kowalski wskazuje, że doświadczenia załamania w branży budowlanej w latach 2011-2013 pokazują, że napięcia społeczne powodowane przez opóźnienia płatności na rzecz podwykonawców przybierają poważną skalę.
"Również w przypadku inwestycji realizowanych w ramach obecnej perspektywy finansowej UE można zaobserwować konsekwencje tego zjawiska. Jednym z przykładów jest zablokowanie w ramach protestu torów Centralnej Magistrali Kolejowej pod koniec ubiegłego roku na odcinku Pruszków-Grodzisk Mazowiecki przez ok. 100 podwykonawców, w związku z wstrzymaniem prac, jak również brak płatności za wykonane już prace przy modernizacji linii kolejowych Dęblin-Lublin oraz Poznań-Leszno" - powiedział Kowalski, cytowany w komunikacie.
W przypadku wystąpienia zakłóceń w realizacji inwestycji, jedną z najpoważniej poszkodowanych grup są dotychczasowi podwykonawcy robót budowlanych. Wówczas bowiem zobowiązania finansowe wobec tej grupy podmiotów przestają być regulowane, wskazał główny ekonomista FPP i ekspert CALPE Łukasz Kozłowski.
"W konsekwencji firmy te nie uzyskują zwrotu kosztów, które dotychczas poniosły oraz będą musiały ponosić w dalszym ciągu - przynajmniej po to, by utrzymać zasoby kadrowe i sprzętowe niezbędne do ponownego podjęcia prac po wznowieniu inwestycji. Zaburza to w bardzo poważny sposób ich płynność finansową, stwarzając znaczne ryzyko upadłości wielu małych i średnich przedsiębiorstw budowlanych, likwidacji miejsc pracy oraz powstania zaległości w wypłacie wynagrodzenia pracownikom. Takie zdarzenia mają również wpływ na funkcjonowanie całego rynku - utrata płynności finansowej przez podwykonawcę stwarza problem dla ich kontrahentów, od których nabywają towary, materiały lub usługi, przyczyniając się do nasilenia występowania bardzo szkodliwego zjawiska zatorów płatniczych" - stwierdził Kozłowski, także cytowany w komunikacie.
Opóźnienia w realizacji inwestycji przyczyniają się do występowania korków oraz zatorów drogowych, wskazały też organizacje. W przypadku wstrzymania prac drogowych w toku sytuacja niejednokrotnie jest bardziej niekorzystna niż przed rozpoczęciem inwestycji z uwagi na konieczność wyłączenia z ruchu niektórych odcinków lub ograniczenia ich przepustowości. Płynność ruchu drogowego ma natomiast istotny wpływ na poziom emisji szkodliwych substancji. Np. 75% emisji cząsteczek stałych przez pojazdy jest generowane w wyniku hamowania poprzez ścieranie i zużycie elementów układu hamulcowego oraz opon.
"Jazda, w czasie której często dochodzi do zatrzymywania pojazdu, a następnie późniejszego częstego przyspieszana, wpływa ponadto na istotny wzrost zużycia paliwa, co ma bezpośrednie przełożenie na emisje spalin. Wyniki badań naukowych wskazują na to, że ruch drogowy w warunkach występowania zatorów powoduje wzrost zużycia paliwa nawet o 80% w stosunku do normalnych warunków jazdy" - napisano w komunikacie.
"FPP i CALPE zakładając, że wystąpienie opóźnień w realizacji inwestycji w przypadku wszystkich obecnie poważnie zagrożonych odcinków oraz pozostałych 10% projektów średnio o 26 miesięcy stwierdza, że utrudnienia w realizacji inwestycji przyczyniłyby się do wyemitowania dodatkowych ponad 510 tys. ton dwutlenku węgla do atmosfery" - czytamy dalej.
FPP i CALPE stwierdzają również, że można oczekiwać, że łączny dodatkowy czas spędzony w podróży z powodu opóźnienia inwestycji wyniesie łącznie 28,3 mln godzin, z czego 20,3 mln godzin przez pojazdy osobowe oraz 8 mln godzin przez samochody dostawcze i ciężarowe różnego typu. Oszacowana w uproszczeniu strata ekonomiczna spowodowana tymi opóźnieniami wynosi łącznie 2,1 mld zł, podano także.
"Negatywnym skutkiem opóźnień w realizacji inwestycji wymuszających wprowadzanie planów naprawczych jest także tymczasowe ograniczenie dostępności transportowej polskich miast w większym stopniu, niż jest to niezbędne, dodatkowe utrudnienia dla podróżnych, a także przeciążenie pozostałej infrastruktury (np. generowanie dodatkowego ruchu kołowego na drogach w związku z zamknięciem linii kolejowych)" - podsumowano w materiale.