Ponad półtora roku trwały negocjacje z Komisją Europejską w kwestii połączenia dwóch polskich koncernów PKN Orlen i Lotos w jedną megaspółkę paliwową. Wątpliwości budziła bowiem potencjalna możliwość zachwiania konkurencji na rynku w wyniku tej fuzji. KE wyraziła w końcu zgodę, ale pod pewnymi warunkami.
O twardych negocjacjach z unijnymi urzędnikami mówił zarówno premier Mateusz Morawiecki, jak i szef Orlenu Daniel Obajtek.
- Wykonujemy przełomowy krok w historii PKN Orlen. Po twardych negocjacjach uzyskaliśmy zgodę na przejęcie grupy Lotos na warunkach znacznie lepszych niż te proponowane pierwotnie przez KE - komentował sytuację prezes Orlenu już dwa miesiące temu.
Sprawie przyjrzał się m.in. należący do Amerykanów serwis "Politico", który wskazuje, że negocjacje były trudniejsze niż może się wydawać. Z rozmów z kilkoma wysokimi rangą urzędnikami KE wynika, że pierwotnie fuzja miała zostać zablokowana.
Początkowo komisja oczekiwała zbycia całej rafinerii w Gdańsku, jednak dla Orlenu był to warunek uniemożliwiający zawarcie umowy.
Pod naciskiem zarówno polskiego rządu, dla którego fuzja była "kwestią o wysokim priorytecie", jak i unijnej komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager, w ramach negocjacji udało się wypracować taki pakiet środków zaradczych, który otworzył drogę do stworzenia polskiego czempiona energetycznego - podaje "Politico".
Sugeruje ty samym, że zgoda Komisji Europejskiej na połączenie PKN Orlen i Grupy Lotos może oznaczać zmianę strategicznego podejścia Brukseli do egzekwowania zasad konkurencji na łagodniejsze, modyfikujące priorytety z ochrony konsumentów w kierunku budowy europejskich "czempionów".
Komisja Europejska zapewnia jednak, że transakcja została zatwierdzona, ponieważ zaproponowane środki zaradcze były konkretne.
"Transakcja mogła zostać zatwierdzona jedynie dzięki zaproponowanemu przez strony szerokiemu pakietowi środków zaradczych, głównie o charakterze strukturalnym, które powinny zapewnić utrzymanie konkurencji na przedmiotowych rynkach" - powiedział rzecznik prasowy komisji, cytowany w artykule.
"Politco" zauważa, że decyzja KE była nietypowa, ponieważ dała zielone światło dla transakcji, która zasadniczo zmniejszy liczbę graczy rynkowych z dwóch do jednego. Może jednak stać się precedensem dla innych uwarunkowanych politycznie połączeń w Europie.