Jak poinformowało Monnari, powodem decyzji jest pandemia COVID-19 i jej skutki uniemożliwiające wykonywanie umów na dotychczasowych warunkach, które nie zostały zmienione mimo wielomiesięcznych negocjacji z właścicielami galerii handlowych.
"Trzy lockdowny, drastyczny spadek odwiedzin centrów handlowych w okresach otwarcia, coraz większy udział sprzedaży odzieży i obuwia on-line, atmosfera stałego zagrożenia zdrowia wynikająca z wprowadzania administracyjnych nakazów i zakazów, powodują, że galerie straciły na swojej atrakcyjności” –wyjaśnia swoją decyzję Monnari.
Dodaje, że potwierdza to trwały trend spadku odwiedzin, odnotowany w 2020 roku w należących do sieci salonach zlokalizowanych w centrach handlowych.
Spółka Monnari jest otwarta na porozumienie, jednak - jak zaznacza - jego warunki powinny być dostosowane do obecnej sytuacji rynkowej. Dodaje też, że powiązanie czynszu za najem z obrotami najemcy jest warunkiem przetrwania spółek detalicznych w aktualnym otoczeniu ekonomicznym.
Trzeci lockdown galerii rozpoczął się 28 grudnia i potrwa do końca tego tygodnia. W czwartek rząd ogłosił otwarcie centrów handlowych w reżimie sanitarnym od 1 lutego.
W połowie stycznia notowana na warszawskiej giełdzie spółka Monnari podała, że przychody ze sprzedaży w 2020 roku zmalały o ponad jedną czwartą do ok. 205,3 mln zł. W ubiegłym roku w całej sieci odnotowano spadek wejść do salonów o 7,7 mln osób.
Już wiosną - po wybuchu pandemii i wprowadzeniu pierwszego lockdownu - pojawiały się prognozy, że galerie handlowe stracą na znaczeniu, a do łask wrócą ulice targowe. Już prawie rok właściciele firm odzieżowych walczą o przetrwanie. W ubiegłym tygodniu polska marka Coccodrillo ogłosiła, że zamierza zamknąć kilka salonów w galeriach i postawić na franczyzę.