"Nie widzę nigdzie wielkiego tąpnięcia, widzę spowolnienie, być może cykliczne, ponieważ po 10 latach wzrostu gospodarki nieco zwalniają. Polska tak mocno nie musi się tego obawiać" - powiedział Gatnar w rozmowie z ISBnews.
"W strefie euro w 2018 roku średni wzrost to 1,9%. Jeżeli teraz będzie 1,2%, to będzie to niewielkie spowolnienie, a nie tąpnięcie. Nigdzie w strefie euro nie ma recesji, jest słabszy wzrost. Być może wskaźniki wzrostu są nieco niższe, ale ciągle mamy rozwój. Nie można się rozwijać w nieskończoność w szybkim tempie - tak jak Polska nie może rosnąć w tempie 5%" - dodał.
Zwrócił uwagę, że choć 70% polskiego eksportu trafia do państw Unii Europejskiej, polscy przedsiębiorcy znakomicie dywersyfikują rynki zbytu i w przypadku spowolnienia znajdą odbiorców np. w Argentynie czy w Chinach.
"Jeszcze jeden istotny czynnik - uzależnienie się polskiego eksportu od zagranicy. Na szczęście tylko 40% wartości polskiego eksportu to eksport wewnątrzkorporacyjny, czyli jesteśmy dość odporni na zmiany koniunktury w otoczeniu. Na Słowacji jest to aż 80%, czyli jeżeli nastąpi spowolnienie w Niemczech, to najsilniej odczuje do Słowacja, bo Niemcy przestaną tam montować i produkować. Mamy przykład Opla - kiedy Opel ma kłopoty, to zmniejsza produkcję w Gliwicach, a nie w Niemczech. Coraz lepiej zabezpieczamy się jako gospodarka przed spowolnieniem na Zachodzie, który jest naszym głównym odbiorcą" - wskazał członek Rady.
Według niego, konsumpcja pozostanie w Polsce - tak, jak to się dzieje obecnie na całym świecie - głównym czynnikiem napędzającym wzrost gospodarczy, ale inwestycje będą rosły - nie zaszkodziłaby im nawet podwyżka stóp procentowych o 25 pb, która - zdaniem Gatnara - może okazać się potrzebna pod koniec tego roku.
"Ok. 3/4 przedsiębiorstw finansuje się ze środków własnych, to po części wynika z przyczyn kulturowych i historycznych. Kredyt w naszej kulturze postrzegany jest jako coś negatywnego, jako pewna ostateczność. Dlatego w kontekście polityki pieniężnej nigdy nie miałem obaw, że np. wzrost stóp procentowych może zahamować inwestycje w Polsce - po prostu większość firm w ogóle nie potrzebuje kredytu, bo korzysta ze środków własnych. Kredyty zaciąga tylko kilkanaście procent przedsiębiorstw" - wskazał.
Gatnar zgadza się z opinią, że inwestycje prywatne być może rosną w Polsce w nieco większym tempie, niż pokazują statystyki, ale to wynika - jego zdaniem - ze słabej jakości danych, jakie płyną z przedsiębiorstw.
"Moim zdaniem, przedsiębiorcy nie rozumieją, że leasing jest źródłem finansowania inwestycji. Stąd nieprawidłowo wypełniają formularze. Dlatego od tego roku GUS wprowadzi specjalną rubrykę, gdzie będzie wyodrębniony leasing - po to, żeby go móc doliczać do inwestycji. Leasing jest źródłem finansowania inwestycji, które jest korzystne dla przedsiębiorstw z powodów podatkowych" - powiedział członek Rady.
Jednak, według niego, to niedoszacowanie nie powinno w znaczący sposób wpłynąć na wielkość agregatu, jakim są inwestycje ogółem.
Renata Oljasz