Kilkanaście lat temu obserwowaliśmy boom na kredyty frankowe. Od kilku lat trwa jednak wojna frankowiczów z bankami o uznanie nieważności tych umów. Mimo obietnic składanych przez polityków, państwo do tej pory nie rozwiązało problemu, ale może się okazać, że jesteśmy na ostatniej prostej.
Za miesiąc na temat kontrowersji wokół kredytów frankowych wypowie się Sąd Najwyższy, a od kilku tygodni toczy się publiczna debata na temat ugód banków z klientami, które miałyby skutkować przewalutowaniem zobowiązań na złotówki.
Głos w sprawie zabrały wszystkie największe banki, które albo już sondowały tę opcję z klientami, albo zapowiedziały takie kroki. Padały już kwoty mówiące o tym, ile taka operacja kosztowałaby poszczególne instytucje. Milczy na ten temat w zasadzie tylko Getin Noble Bank, którego głównym właścicielem jest biznesmen Leszek Czarnecki.
Oblężona twierdza
Można powiedzieć, że to malutki bank na tle np. PKO BP czy Santandera, ale to instytucja, która ma najwięcej kredytów frankowych pod względem udziału tych zobowiązań w całym portfelu kredytowym. W interesie banku i jego klientów jest otwarta komunikacja. Tymczasem Getin jest jak oblężona twierdza.
Na kilkanaście szczegółowych pytań dotyczących m.in. propozycji ugód, współpracy z klientami, potencjalnych kosztów przewalutowania kredytów, zawiązywanych rezerw na pozwy sądowe czy aktualnych statystyk nie uzyskaliśmy żadnej konkretnej odpowiedzi.
Za taką trudno uznać podanie kilku liczb aktualnych na koniec września 2020 roku i wyciągniętych z raportu kwartalnego, który opinii publicznej znany jest od połowy listopada. Bardziej aktualne statystyki bank będzie musiał upublicznić dopiero przy okazji planowanej na 19 marca publikacji sprawozdania finansowego.
"Zgodnie z przyjętą polityką Bank nie komentuje kwestii związanych z omawianą obecnie w mediach propozycją ugód dotyczących kredytów walutowych" - głosi stanowisko Getin Banku.
Do tego została dołączona standardowa formułka w tego typu kwestiach, która mówi o tym, że "bank na bieżąco analizuje kwestie związane z ryzykiem prawnym związanym z portfelem kredytów walutowych", że zgodnie z prawem dokonuje odpowiednich zapisów księgowych (rezerwy), a o ważniejszych zmianach będzie informować.
Co chce przemilczeć bank?
- Ugody z kredytobiorcami walutowymi zgodnie z propozycją KNF oznaczałyby, że banki poniosłyby duże jednorazowe straty, jednak byłyby one i tak niższe niż w przypadku realizacji scenariusza masowych pozwów klientów - wskazuje w rozmowie z money.pl Robert Pieńkoś, dyrektor departamentu ratingów kredytowych w agencji EuroRating.
Od dawna śledzi sytuację Getin Noble Banku i szacuje, że scenariusz masowych ugód z kredytobiorcami walutowymi zgodnie z propozycją KNF oznaczałaby konieczność jednorazowego odpisania około 35 proc. wartości portfela tych kredytów. To daje kwotę około 3,2 mld zł.
Ekspert wylicza, że po uwzględnieniu już utworzonych rezerw (320 mln zł) kapitał własny Getin Noble Banku obniżyłby się o około 3 mld zł.
- Biorąc pod uwagę fakt, że na koniec września 2020 roku Getin Noble Bank miał kapitał własny na poziomie zaledwie 2,1 mld zł, oznaczałoby to, że bez dużego dokapitalizowania jego kapitały byłyby ujemne i z formalnego punktu widzenia bank byłby niewypłacalny - ostrzega Pieńkoś.
Oczywiście nie oznacza to bankructwa. Wszystko wskazuje na to, że po prostu bank na masowe ugody na razie nie będzie się decydował. A przynajmniej do czasu, gdy nie poprawi sytuację kapitałową, czyli np. do momentu, gdy pozyska inwestora, który dosypie pieniądze.
Czekanie na Sąd Najwyższy
W kwestii rozstrzygnięć dotyczących kredytów frankowych wiele zależy od wyroku Sądu Najwyższego, który spodziewany jest 25 marca. Będzie miał prawdopodobnie decydujący wpływ na przyszłe orzecznictwo sądów w sporach kredytobiorców z bankami, a co za tym idzie - zdecyduje on o skłonności zarówno banków, jak i ich klientów do przystępowania do ugód.
- Nie dziwi zatem, że Getin Noble Bank, mający największy udział walutowych kredytów hipotecznych w łącznym portfelu, na razie nie deklaruje swojego zamiaru odnośnie ewentualnego przystąpienia do programu masowych ugód z kredytobiorcami - broni defensywnej postawy banku ekspert EuroRatingu.
Warto dodać, że nie tylko z Getina trudno wydobyć informacje na ten temat. Również opiniowanie sytuacji dla wielu ekspertów sektora bankowego jest mocno problematyczne. Pięciu analityków, którzy zazwyczaj komentują rynkowe wydarzenia, odmówiło nam komentarza w sprawie banku.
Co ma Getin w portfelu?
Ostatnie dostępne informacje przekazane przez Getin Bank wskazują, że na koniec września 2020 roku wartość portfela kredytów hipotecznych denominowanych i indeksowanych we frankach szwajcarskich wynosiła blisko 9 mld zł.
Bank uczestniczył w 4192 sporach sądowych dotyczących kredytów frankowych. Ich wartość była na poziomie 1,2 mld zł. Warto zauważyć, że niektóre banki (np. PKO BP) przyjęły zasadę, że w postaci rezerw na te roszczenia odkładają pieniądze w podobnej wysokości. Tymczasem Getin zachomikował około 0,2 mld zł, czyli jedną szóstą całej kwoty.
Bank podkreśla, że jest to zgodne z regulacjami. Można się zastanawiać, czy przez to należy rozumieć, że zakłada w zdecydowanej większości korzystne dla siebie rozstrzygnięcia sądowe?
Z danych przekazanych przez Getin wynika, że do końca września 2020 zakończyły się prawomocnie łącznie 132 sprawy sądowe, z czego w 97 uznana została racja banku, a w 35 w całości lub części racja klienta.
Ekspert agencji EuroRating inaczej patrzy na kwestię rezerw.
- Bank stara się na razie tworzyć możliwie jak najniższe rezerwy na portfel kredytów frankowych, ponieważ jest poważnie niedokapitalizowany i ma problemy ze spełnieniem regulacyjnych wymogów kapitałowych - tłumaczy Robert Pieńkoś.
Warto przypomnieć, że w tym miesiącu bank poinformował, że po utworzeniu dodatkowych, stosunkowo niedużych rezerw na kredyty frankowe (ponad wspomniane wcześniej 0,2 mld zł) jego współczynnik wypłacalności spadł poniżej 8 proc., czyli poniżej minimalnego poziomu określonego w przepisach unijnych.
Z tego powodu inna agencja ratingowa - amerykański Fitch (należący do wielkiej trójcy) kilka dni temu obniżył niektóre swoje oceny wydawane Getin Noble Bankowi. EuroRating od dłuższego czasu utrzymuje niską ocenę wyrażoną literkami "CCC", co oznacza bardzo wysokie ryzyko kredytowe.
- Z pewnością dotychczasowe rezerwy nie odzwierciedlają skali problemu, jaki dla Getin Noble Banku może w przyszłości wiązać się z portfelem kredytów walutowych - podkreśla ekspert EuroRatingu.
To oznacza, że przed bankiem jeszcze bardzo ważne decyzje i rozstrzygnięcia, które zdecydują o jego losach.