Ekonomista z Uniwersytetu Opolskiego Tomasz Wyłuda zestawił ETF-y (instrumenty finansowe odwzorowujące cały bądź konkretny obszar danego rynku) 49 krajów pod kątem tego, w jakim stopniu zwróciłaby się inwestycja w nie wykonana na początku 2022 r.
Polski rynek kapitałowy najgorszy w 2022 r.
Na szczycie tej listy są Chile (+19 proc.). Nie jest to jednak ogólnie dobry rok dla rynków finansowych, bo na plus od początku roku wychodzi zaledwie 8 krajowych ETF-ów z listy Wyłudy i są to ETF-y krajów, gdzie dominującą rolę odgrywają przemysł wydobywczy i energetyczny. I tak w przypadku liderującego Chile ponad jedną czwartą krajowego ETF stanowi największy na świecie producent litu, m. in. kluczowego składnika baterii w samochodach elektrycznych. Kurs akcji Sociedad Química y Minera de Chile (SQM) od początku roku zyskał ponad 80 proc., co musiało się pozytywnie odbić na kondycji całego krajowego ETF-u.
ETF odwzorowujący największy na świecie rynek amerykański (EUSA) jest 10 proc. na minus, Chiny (GXC) zajmują w zestawieniu 36. miejsce (-20 proc.). Bardzo źle wypadają Niemcy – EEWG odnotował spadek o 28 proc. Absolutnie najgorzej jednak wypada rynek polski. EPOL od początku 2022 r. odnotował aż 32 proc. spadku.
Polska giełda radzi sobie także bardzo źle, gdy uwzględnimy dane od 2014 roku
Eksperci z funduszu inwestycyjnego Opoka TFI zaprezentowali podobne zestawienie, ale wzięli pod uwagę dane od 2014 roku. Tutaj najlepiej wypadają Stany Zjednoczone, których indeks MSCI odnotował wzrost o około 150 proc. MSCI Chiny w tym czasie odnotował wzrost rzędu 50 proc., Niemcy wyszły w tym czasie mniej więcej na zero, a MSCI Polska... zanurkował o około 50 proc. Pod tym względem z grupy ponad 50 państw wyprzedzamy tylko Kolumbię, Egipt, Pakistan i Grecję.
Kuczyński: trudno się dziwić, ale polska gospodarka ma dalej dobre fundamenty
Jak zauważa w komentarzu dla money.pl Piotr Kuczyński, analityk rynków Domu Inwestycyjnego Xelion, trudno się temu dziwić. – Mamy w WIG20 [indeks 20 największych spółek GPW w Warszawie – przyp. red.] nadreprezentację spółek Skarbu Państwa. Kapitał zagraniczny co do zasady państwowych biznesów nie lubi i nie chodzi tutaj o to, kto rządzi, tylko ogólnie ryzyko związane z tym, że interes akcjonariuszy może nie być uznany za najważniejszy – komentuje Kuczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zauważa ekspert, mamy też na polskiej giełdzie dużą reprezentację banków: – Tymczasem banki są ostatnio takimi chłopcami do bicia dla obecnej władzy, by wymienić na przykład podatek bankowy czy wakacje kredytowe, które ograniczają ich zyski. Mamy też państwowy sektor energetyczny, który napotyka problemy, a dodatkowo ma działać tak, by wyborcy mieli tanią energię. Nie mówię, że to źle, tylko na pewno nie najlepiej, biorąc pod uwagę zysk, którymi te spółki miałyby się dzielić ze swoimi akcjonariuszami.
Skoro jest tak źle, to może być tylko lepiej? Inwestycja w giełdę zawsze obarczona ryzykiem
Dla wielu inwestorów jednak, jak jest bardzo źle, to znaczy, że teraz może być już tylko lepiej. Na takim założeniu bazuje cały styl inwestowania, który w nadziei na ich odwrócenie się stara się inwestować odwrotnie do ogólnie panujących nastrojów. Co do zasady, którą kieruje się m. in. guru inwestowania i jeden z najbogatszych ludzi świata Warren Buffett, należy też próbować kupić tanio, by później sprzedać drogo.
Tymczasem, jak podkreśla Kuczyński, on sam od lat wygłasza opinię, że na polskiej giełdzie jest "bardzo tanio", a fundamenty polskiej gospodarki dalej pozostają bardzo dobre. Do tego polski sektor bankowy dalej – w jego opinii – wydaje się bardzo silny i "skrajnie wyprzedany", co oznacza, że akcje mogą oferować nam cenę poniżej realnej wartości biznesu. – Trzeba jednak brać pod uwagę, że co z tego, jak rynek się nas nie słucha. Bessa może trwać i to nie wiadomo, jak długo. Tak więc zawsze, inwestując na giełdzie pieniądze, miejmy na uwadze, że możemy je stracić – podkreśla Kuczyński.