Prezes Daniel Ozon szybko podwyższał pensje i podobał się górnikom. Gorzej, że wyniki JSW na tym poważnie ucierpiały. Jego odwołanie wywołało protest górników. Akcje na giełdzie spadły do poziomów niewidzianych od trzech lat.
Ozon dostał jednak 11 czerwca wymówienie od rady nadzorczej JSW. Na jego stanowisko delegowano członka rady, Roberta Małłka. To wywołało protest górników w Warszawie. A ten z kolei spadek akcji JSW o cztery procent.
Zobacz też: Jakich inwestycji nie sfinansuje BNP Paribas? Prezes odpowiada
Groźba strajku to też groźba konkretnych strat w spółce, która dopiero co wydobyła się z poważnych tarapatów. To z obawy o koszty strajku akcje spadły o ponad 4 proc. do nawet 46,60 zł. Tak nisko nie były od ponad trzech lat, czyli od czasu, kiedy spółka odradzała się po tym, jak przed upadłością uratowały ją państwowe banki.
Jak pracownicy nie mają lubić Ozona, jeśli podniósł średnią pensję w firmie do 7 tys. zł netto (średnia w 2018 r.) z 4,6 tys. zł, gdy obejmował stanowisko (w 2016)? Oczywiście, że za nim przepadają.
Lekka ręka prezesa
Gorzej z akcjonariuszami. Minister energii, który ma większość w radzie nadzorczej, musi się teraz tłumaczyć. Powodów odwołania nie podał, ale podczas demonstracji wskazywał górnikom, że zarabiają najlepiej w kraju.
Najwyraźniej zbyt lekka ręka prezesa była główną przyczyną. JSW zatrudnia ponad 28 tys. pracowników i pensje są głównym elementem jej kosztów. Podwyżki odbiły się na zyskach.
Te spadały w ostatnich dwóch kwartałach rok do roku po 50 proc. rok do roku. Właściciel mógł mieć słuszną pretensję, bo wszystko to dzieje się w okolicznościach rewelacyjnej koniunktury na rynku na główny produkt JSW, czyli węgiel koksujący. Jego notowania na giełdzie CME przekroczyły w połowie maja poziom 205 dol. za tonę. Pod koniec grudnia 2017 było to 150 dol.
Notowania węgla koksującego
Co będzie jak ceny węgla spadną i znowu spółka stanie na krawędzi? Najwyraźniej prezes zapomniał o akcjonariuszach i zbyt łatwo uległ presji związkowców.
Oczywiście nic jednak dziwnego w tym, że ci przychodzą bronić "swojego prezesa". Jeśli zbyt wysokie podwyżki są powodem, to reakcja ministra wydaje się jednak spóźniona o mniej więcej rok. To już w drugim kwartale 2018 r. widać było, że zyski JSW lecą na głowę, choć ceny węgla rosły.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl