Giełdowy rollercoaster - to określenie często bywa nadużywane, ale do obecnej sytuacji pasuje idealnie. W poniedziałek na rynkach mieliśmy prawdziwe trzęsienie ziemi: gigantyczne spadki cen ropy, zjazd notowań akcji i zawieszenie handlu na Wall Street. We wtorek wydawało się, że giełdy złapały oddech i odrobią straty, ale w drugiej części dnia wszystko się posypało i główne indeksy w Europie zakończyły sesję na minusie.
Co przyniesie środa? Zaczęło się tak jak dzień wcześniej - od poprawy nastrojów inwestorów, co objawia się wzrostem notowań akcji na giełdach. Na starcie sesji w Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemczech kursy idą w górę od 1,5 do 2 proc. Niestety wyjątkiem jest to warszawska GPW, gdzie indeks WIG20 jest minimalnie pod kreską. Strata rzędu 0,4 proc. nie jest jednak tragedią.
Pozytywne jest, że największym polskim spółkom udało się powstrzymać przecenę z dwóch poprzednich dni i jest pewna stabilizacja. Pytanie, czy tak pozostanie do końca dnia.
Gorzej na ropie, w Azji i USA
Niepokoić może zwrot na rynku ropy naftowej. W ostatnich godzinach cena baryłki surowca na giełdzie w Londynie wyraźnie spadła. Po północy wynosiła około 39 dolarów, a teraz to już tylko 37 dolarów. Jest to wynik podobny do wczorajszego, ale zjazd może wzbudzać niepokój w inwestorach.
Nie najlepsze wrażenie pozostawiły też po sobie azjatyckie giełdy, które w środę były na minusie. Japoński Nikkei225 stracił ponad 2 proc., koreański KOSPI prawie 3 proc., a Shanghai Composite około 1 proc. Na wyraźnym minusie są też kontrakty terminowe na główne amerykańskie indeksy.
Choć nastroje na rynkach są mieszane i nie wszyscy podzielają większego optymizm w Europie, w ostatnich godzinach na rynek trafiło kilka informacji, które dają nadzieję na odbicie.
- Dobrą informacją jest stabilizacja sytuacji w Chinach. Od dłuższego czasu Chiny pokazują bardzo niski przyrost zachorowań, a według oficjalnych informacji zamknięto wszystkie tymczasowe szpitale w Wuhan, które wczoraj odwiedził też prezydent - wskazuje Przemysław Kwiecień.
Główny ekonomista Domu Maklerskiego XTB dodaje, że pozytywny oficjalny przekaz znajduje potwierdzenie w danych o ruchu samochodowym, który wraca w pobliże normy w godzinach szczytu, co pokazuje, że Chińczycy przynajmniej jeżdżą do pracy. W najbliższych dniach otwarte mają być też kluczowe zakłady w prowincji Hubei (bardzo ważnej np. dla przemysłu samochodowego).
- Informacje z Chin pokazują, że wirusa da się względnie szybko opanować, choć przy poniesieniu dużych kosztów, na które rynki nie były przygotowane. Europa, która zignorowała pierwsze symptomy wdraża teraz bardziej drastyczne rozwiązania, których koszt ekonomiczny będzie wyższy, niż miałoby to miejsce, gdyby ruch został ograniczony 2-3 tygodnie temu - komentuje Kwiecień.
Niestety we wtorek liczba nowych przypadków poza Chinami była rekordowa. Spory przyrost zanotowany został też w USA, co sugeruje, że największa gospodarka świata również nie uniknie uderzenia.
Nie tylko koronawirus
Ciekawe informacje płyną też z USA, gdzie rozstrzyga się wybór rywala Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich i wszystko wskazuje na to, że będzie nim pierwotny faworyt - Joe Biden. Biden, który miał problemy m.in. wobec swojej aktywności na Ukrainie, zdawał się już kilka razy wypadać z wyścigu po nominację, najpierw na rzecz Elizabeth Warren, potem Michaela Bloomberga, a ostatnio Berniego Sandersa. Ta ostatnia kandydatura szczególnie mroziła krew w żyłach inwestorów wobec skrajnie lewicowych poglądów Sandersa.
- Wygląda jednak na to, że Ameryka nie jest jeszcze gotowa na socjalizm. Sanders przegrał wyraźnie w kilku kluczowych stanach i w zasadzie tylko cud może uratować jego kampanię. Dla inwestorów dziś nie jest to priorytetem, ale kiedy sytuacja ulegnie poprawie ważnym będzie, że alternatywą dla Trumpa będzie kandydat, który nie wywróci gospodarki do góry nogami - podkreśla ekspert XTB.
Biden jest też jednym z kandydatów, który ma najmniej wyraziste poglądy wobec Chin i jego wybór zapewne oznaczałby mniejsze napięcia na linii z Pekinem.
W środę okazało się też, że Bank Anglii niespodziewanie obniżył stopy procentowe o 0,5 pkt proc. (do zaledwie 0,25 proc.), wprowadził program pożyczkowy oraz zmniejszył wymogi kapitałowe dla banków. Ma to stymulować gospodarkę do wzrostu. Takich decyzji w najbliższym czasie może być więcej. W czwartek swoje działania może ogłosić Europejski Bank Centralny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl