Jerzy Kropiwnicki zauważa, że recesja w roku 2020 była faktem, a groźba jej trwania lub pogłębienia nadal istnieje. Ograniczenia społeczne związane z pandemią i wynikający z nich "lockdown” hamują bowiem wzrost gospodarczy.
"Nie podzielam obaw dotyczących skutków deficytu budżetowego i długu budżetowego. Przeciwnie – uważam, że w aktualnej sytuacji mógłby on być nawet wyższy. Priorytetowym celem jest niedopuszczenie do głębokiej recesji gospodarczej i masowego bezrobocia” – napisał Kropiwnicki na swoim blogu.
Wiceminister finansów Sebastian Skuza poinformował, że deficyt budżetu na koniec 2020 roku będzie prawdopodobnie niższy niż 100 mld zł. W ustawie budżetowej na 2020 rok, nowelizowanej po wybuchu pandemii, założono 109 mld zł.
Kropiwnicki ocenił też, że istnieje "groźba inflacji", co wynika nie tylko ze wzrostu popytu zwiększonego deficytem budżetowym, ale także ze wzrostu kosztów utrzymania w wyniku wzrostu cen administrowanych (opłata mocowa, cukrowa, inne ceny regulowane przez rząd lub samorządy).
Zdaniem Kropiwnickiego, NBP mógłby wspierać wzrost polskiego PKB i eksport poprzez kurs złotego.
„Zarząd NBP mógłby wspierać wzrost działaniami w zakresie polityki kursu dewizowego i wspierania eksportu polskich dóbr i usług" – napisał członek RPP.
Przypomnijmy, że 18 grudnia, NBP przeprowadził interwencję walutową w celu osłabienia złotego. Na rynku spekuluje się, że NBP interweniował kilkukrotnie również pod koniec roku.
Z kolei 30 grudnia prezes NBP powiedział w zapowiedzi wywiadu dla "Obserwatora Finansowego", że narastająca presja na wzrost wartości złotego jest bardzo szkodliwa z punktu widzenia odbicia wzrostu PKB i utrzymania dynamiki eksportu.