Straty spółki zarządzającej kopalnią w Chile w latach 2015-2018 oszacowano na około 19,6 mld zł - mówi raport NIK. Cała kwota nie spadnie na barki KGHM, bo za pośrednictwem swojej kanadyjskiej spółki Quadra FNX Mining Ltd ma 55 proc. a nie całość udziałów.
KGHM kupił akcje 100 proc. Quadra za 9,2 mld zł. Potem wydał na podwyższenie kapitału Sierra Gorda 2,3 mld zł, a na pożyczki finansujące działalność 2 mld dol. - wylicza NIK. W sumie izba wyliczyła, że zaangażował w projekt w Chile 13,8 mld zł.
Zobacz też: Prezes KGHM: Jestem spokojny o przyszłość miedzi. Popyt będzie coraz większy
Rada nazdorcza wprowadzona w błąd?
W planach było dojście do 6,5 mld dol. przychodów do końca pierwszego półrocza 2018, a osiągnięto zaledwie 2,4 mld dol. NIK zarzuca nieprawidłowości przy weryfikacji szans realizacji projektu Sierra Gorda i założeń przyjętych w studium wykonalności. Wycena aktywów przedstawiona przez zarząd miała wprowadzić w błąd radę nadzorczą.
"Gdyby na etapie analizy opłacalności realizacji projektu SG zostały przyjęte przez KGHM ostrożne założenia uwzględniające główne ryzyka górnicze i technologiczne, wartość Quadra FNX zostałaby wyceniona znacznie niżej, co uprawdopodabnia tezę, że transakcja zakupu Quadra FNX nigdy nie doszłaby do skutku" - napisano.
Herbert Wirth, który kierował spółką w momencie podejmowania decyzji o gigantycznej inwestycji zagranicznej, odpiera zarzuty. Jak podaje, KGHM był jedyną dużą firmą na świecie w tej branży, która nie miała zdywersyfikowanych złóż. A w Chile są największe światowe złoża miedzi.
Sierra Gorda ma według niego zabezpieczać przyszłe zyski KGHM i poszerza dostęp do zasobów. Zakup Quadra FNX to decyzja strategiczna o budowie "drugiej górniczej nogi biznesu za granicą".
Obecna eksploatacja złóż w Polsce jest według Wirtha coraz bardziej kosztowna. Inwestycja miała zapewnić perspektywy rozwoju na co najmniej 20 lat, co nie byłoby w opinii Wirtha możliwe w oparciu o złoża zlokalizowane w Polsce.
Z danych KGHM wynika, że dopiero niedawno wydobycie w Polsce w przeliczeniu na tonę jest tańsze niż w Chile. W trzech kwartałach ubiegłego roku wyprodukowanie tony miedzi w Sierra Gorda kosztowało 2,7 tys. dol., a w Polsce 4,1 tys. dol. W poprzednich latach proporcje były jednak na niekorzyść Chile, a poprawa wynika ze zwiększenia sprzedaży molibdenu z rudy.
Punkt po punkcie
Były prezes punktuje zarzuty NIK. W raporcie wskazano, że inwestycja 9 mld zł była dużo wyższa niż limit zapisany w strategii KGHM (5 mld zł). Wirth wskazuje, że strategia była tworzona w innych okolicznościach, gdy na świecie był kryzys. Potem sytuacja się zmieniła.
- Rada Nadzorcza, która przyjmowała strategię, wyraziła również zgodę na tę transakcję, co stanowiło aktualizację strategii - argumentuje były prezes.
Zbija też argument, że wprowadził w błąd członków rady nadzorczej odnośnie prawdziwej wartości złóż.
- Cały proces nabycia przeprowadzany był przez kilka miesięcy. Wyceny całej spółki przygotowywały co najmniej trzy niezależne podmioty, które miały możliwość i prezentowały swoje prace również radzie nadzorczej. Oddzielne wyceny każdego aktywa prowadziły dwa globalne banki inwestycyjne oraz zespół KGHM wraz z zespołem McKinsey & Company Poland Sp. z o.o. - informuje.
Kwestionuje też wyliczenie straty 19,6 mld zł.
- Po pierwsze, zawiązana została rezerwa na wartość aktywów spółki utworzona w poprzednich latach (około 11 mld złotych), która z natury jest bardzo zmienna i wraz ze wzrostem cen metali oraz polepszaniem się sytuacji firmy powinna zostać odwrócona.
5 marca zresztą faktycznie doszło do odwrócenia rezerwy w KGHM na kwotę 195 mln dol.
Wirth wskazał na nieuwzględnienie w analizie NIK odsetek od pożyczek od KGHM i japońskiego wspólnika, które od wyniku Sierra Gorda odjęły 5,5 mld zł. Te odsetki w 55 proc. należały się KGHM.
- Nie można stwierdzać straty na inwestycji w kopalnie, która będzie przynosić przychody przez następne 25 lat, na podstawie trzech pierwszych lat działania - podsumowuje Wirth.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl