Kryzys wywołany epidemią koronawirusa odbił się na wynikach największych firm. Z opublikowanego wcześniej przez money.pl podsumowania "Holdingu PiS" wynika, że w przypadku kilkunastu spółek Skarbu Państwa notowanych na giełdzie łączne zyski w pierwszym półroczu były o blisko połowę niższe niż rok wcześniej. I nie zmienią tego słowa ministra Jacka Sasina, który nie dalej jak kilka dni temu mówił, że kondycja państwowych spółek, mimo trudnego czasu, jest dobra.
Podobną analizę przeprowadziliśmy w odniesieniu do wyników największych giełdowych spółek będących w prywatnych rękach. Kilka również zaliczyło regres i zsumowane zyski wszystkich spadły, ale w zdecydowanie mniejszym stopniu niż w państwowych spółkach.
Na korzyść "prywaciarzy" przemawia też statystyka pokazująca, że żadna z analizowanych przez nas firm nie odnotowała strat, a więcej niż połowa poprawiła wyniki sprzed roku. W "Holdingu PiS" pod kreską było sześć spółek, a tylko dwie wypadły lepiej niż rok wcześniej.
Warto jednak podkreślić, że porównanie wyników jest jedynie pewnym uproszczeniem, bo odniesienia jeden do jednego można dokonać tylko w przypadku kilku spółek.
Np. wyniki państwowej Grupy Azoty można porównać z należącym do Kulczyków Ciechem czy przeciwstawić zyski PKO BP z należącym do Hiszpanów Santanderem. Gorzej ze znalezieniem porównywalnych spółek z branży energetycznej (poza np. Polenergią), wydobywczej czy paliwowej, gdzie państwo ma dominującą pozycję.
Dlatego też w naszym zestawieniu dziesięciu prywatnych firm, oprócz wspomnianej grupy porównawczej, uwzględniliśmy też największe spółki giełdowe reprezentujące różne branże.
Bezpośrednie starcie
Państwowe spółki energetyczne zgodnie skończyły półrocze na minusie. Lepiej wypada na tym tle należąca do Kulczyków Polenergia, która nie tylko wypracowała zyski, ale i powiększyła je w rok o prawie 40 proc. Specyfika jej działalności jest nieco inna, ale pokazuje, że dało się skutecznie przetrwać ostatnie pandemiczne miesiące.
W naszym zestawieniu jest także należąca do Kulczyków chemiczna spółka Ciech. Tu porównanie z państwowymi Azotami wychodzi mniej korzystnie. Obie firmy zarobiły mniej niż przed rokiem, ale spadek zysków państwowego giganta był mniejszy. Wyniósł 35 proc. wobec ponad 50-procentowego zjazdu w Ciechu.
Niemal identycznie wypada porównanie państwowego PKO BP i Santandera. Z tą różnicą, że tu w grę wchodzą znacznie większe kwoty. Ciech musi się pogodzić z zyskami mniejszymi o 45 mln zł, a Santander zarobił mniej o 482 mln zł.
Zyski wyższe niż przed epidemią
Gdyby pominąć spadek zysków Santandera i zostawić wyniki pozostałych analizowanych dziewięciu spółek prywatnych, okazałoby się, że zarobiły razem nawet więcej niż w pierwszym półroczu 2019 roku, gdy nikt nawet nie myślał o recesji, a głównym czynnikiem niepewności było tylko to do jakiego poziomu może spaść wzrost gospodarczy.
Wyróżniają się wyniki CD Projekt. Producent gier, przygotowujący się do premiery wyczekiwanego przez graczy na całym świecie Cyberpunka, niemal potroił zyski sprzed roku.
O blisko 50 proc. w górę poszły zyski właściciela sieci marketów Dino. Akurat dla sklepów spożywczych pandemia raczej nie była wielkim problemem. Mniej oczywiste było to w przypadku przedstawiciela segmentu budowlanego czy przemysłowego. A i tak Budimex oraz Grupa Kęty również poprawiły wyniki o połowę.
Kilkuprocentowy progres w zyskach odnotowują też Dom Development (deweloper) i Asseco Poland (IT), które zarobiły na czysto odpowiednio 118 i 177 mln zł.
Pogorszenie statystyk wśród badanych firm widać tylko w raporcie Cyfrowego Polsatu. Mowa o zyskach na poziomie 471 mln zł wobec 556 mln zł rok wcześniej.
Pytanie ciągle otwarte
Proste porównanie samych zysków spółek nie mówi wszystkiego o kondycji firm i też nie przesądza racji w sporze toczonym przez różnych ekonomistów w kwestii tego, czy lepsze dla największych spółek jest zarządzanie przez państwo czy kapitał prywatny.
Obecny kryzys wywołany epidemią wpłynął na jedne branże łagodniej, a na inne bardziej negatywnie. Zaangażowanie państwa skupia się w kilku sektorach, które akurat dość mocno oberwały. Nie oznacza to, że te same firmy w prywatnych rękach inaczej odpowiedziałyby na kryzys.
Niemniej tego typu porównania wyników mogą zachęcić do głębszej refleksji zwolenników obu podejść. A jedni i drudzy mają swoje racje.