Pierwsze półrocze za sprawą kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa było fatalne dla spółek Skarbu Państwa notowanych na warszawskiej giełdzie. Nawet mimo lepszego drugiego kwartału, ich wartość rynkowa była dużo mniejsza niż na koniec 2019 roku. Dobrze obrazuje to kurs wyliczanego przez money.pl indeksu PiS 2.0.
Przedstawiciele rządu pytani o sytuację państwowych spółek na giełdzie zazwyczaj tłumaczą, że inwestorzy nie doceniają naszych narodowych czempionów. A spółki te są wyśmienicie zarządzane. Sprawdziliśmy więc, jak wyglądają wyniki finansowe. Okazuje się, że obawy giełdowych graczy były słuszne.
We wtorek wieczorem ostatnia z dużych spółek Skarbu Państwa notowanych na giełdzie opublikowała raport półroczny. Zamknięcie sezonu wyników przez Polską Grupę Energetyczną (PGE) dość dobrze oddaje to, co działo się ze wszystkimi spółkami. Mamy do czynienia z poważnym regresem w wynikach w porównaniu z pierwszym półroczem 2019 roku.
Holding PiS z zyskiem niższym o połowę
Na trzynaście analizowanych spółek tylko dwie zdołały poprawić zyski sprzed roku. Co więcej, prawie połowa z nich nie wypracowała nawet złotówki zysku, generując straty idące w setki milionów złotych, a w przypadku Lotosu nawet grubo ponad miliarda złotych.
Z 67 mln zł do 72 mln zł podbiła wynik Giełda Papierów Wartościowych (GPW). Ma to jednak minimalne znaczenie z punktu widzenia "Holdingu PiS" jako całości. W przeciwieństwie do PGNiG, które zwiększyło zyski z 1,33 mld zł do prawie 6 mld zł. I to właśnie głównie dzięki tej spółce bilans zysków całej trzynastki razem wziętej jest "tylko" o połowę gorszy niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.
Po pierwszym półroczu 2019 roku państwowe spółki mogły się pochwalić zyskami na poziomie prawie 13 mld zł. Teraz ledwo przekroczyły 6,6 mld zł. Można powiedzieć, że to pechowa trzynastka, bo gdyby nie pandemia koronawirusa i kryzys gospodarczy nią wywołany, zapewne statystyki wyglądałyby dużo lepiej.
Najwięcej szczęścia miała wspomniana już spółka PGNiG, która akurat w tym trudnym dla wszystkich czasie wygrała spór z rosyjskim Gazpromem, który w ramach odszkodowania za zawyżanie cen gazu przelał na konto polskiej spółki około 5,7 mld zł. A to jednorazowo podbiło wyniki do rekordowych poziomów.
Gdybyśmy pominęli PGNiG w naszym zestawieniu, okazałoby się, że po uwzględnieniu zysków i strat dwunastu spółek bilans ich byłby na poziomie 687 mln zł zysku wobec 11 mld 598 mln zł przed rokiem.
Bez zysków
Oprócz wspomnianego już wcześniej Lotosu, który zanotował w pierwszym półroczu największą stratę, prawie 700 mln zł na minusie była grupa PGE. W tym przypadku warto zwrócić uwagę na fakt, że dużym obciążeniem dla niej okazały się wcześniejsze inwestycje w ratowanie kopalni. W tym przypadku mowa o idących w setki milionów złotych odpisach na udziałach w Polskiej Grupie Górniczej (PGG).
O tym, że górnictwo mocno oberwało w związku z koronawirusowym kryzysem, świadczą też straty Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Przed rokiem udowadniała, że wydobywanie węgla jest opłacalne, chwaląc się zyskiem przekraczającym pół miliarda złotych. Teraz miała prawie dwa razy większą stratę.
Wstrzymanie prac pod ziemią w kopalniach JSW w związku z koronawirusem przełożyło się na znaczący spadek wydobycia węgla w drugim kwartale. W porównaniu z pierwszym zmniejszyło się o 36 proc., a rok do roku o 26 proc.
Tak jak PGE półrocze na minusie skończyły inne grupy energetyczne: Tauron i Enea. Podobnie, zależny także od kondycji węglowych spółek, kolejowy przewoźnik PKP Cargo.
Z zyskami, ale dużo mniejszymi
Pod względem zysków PGNiG nikt nie dorówna, ale solidne, ponad miliardowe zyski wypracowały jedne z największych państwowych spółek, czyli PKN Orlen i PKO BP. Kolejny prawie miliard dorzuciły razem KGHM i Grupa Azoty.
Te cztery spółki odnotowały bardzo podobny regres - zyski spadły od 28 do 37 proc. w skali roku. Największym przegranym w tym gronie jest za to PZU. Narodowy ubezpieczyciel, choć zarobił na czysto 300 mln zł, musiał się pogodzić ze stratą 80 proc. zysków sprzed roku.
Zarząd, komentując statystyki, wskazał na niezłe wyniki z działalności ubezpieczeniowej. Problem w tym, że od kilku lat grupa działa też na rynku bankowym. Pięć lat temu PZU stał się głównym udziałowcem Alior Banku, a dwa lata później do grupy dołączył Pekao. Kryzys wynikający z pandemii koronawirusa mocno uderzył w sektor bankowy i rykoszetem dostało się PZU.
Słowo o metodologii
Na koniec należy wskazać, że podane zyski i straty pochodzą ze skonsolidowanych sprawozdań spółek, a więc obejmują nie tylko te firmy, ale też podmioty należące do nich.
Dlatego też w tekście pomijamy kontrolowane przez państwo: Bank Pekao i Alior Bank, które wchodzą w skład grupy PZU. Ich wyniki są więc także odzwierciedlone w danych z PZU. Analogiczna sytuacja jest z Energą, która należy do PKN Orlen czy z Policami z Grupy Azoty.